sobota, 31 stycznia 2015

Koleżeńskie spotkanie

Jutro odwiedzą mnie koleżanki z którymi pracowałam, zapowiedziały się na wczesne popołudnie. Postanowiłam przygotować coś do kawki i coś na "ząbek".

Do kawy przygotuję  strudel jabłkowy i "krapfy" wg. przepisu mojej Babci. Przepisy podawałam już w poprzednich postach ale może je przypomnę:

Kładzione pączki mojej Babci (Krapfy)

Składniki :
1 szklanka wody
1/3 kostki masła
1 szklanka mąki
3 jajka

Wodę należy zagotować w garnku i rozpuścić w niej masło, odstawić z ognia dodać mąkę i mieszać energicznie aż masa będzie jednolita. Masę odstawiamy do wystygnięcia. W tym czasie w rondelku topimy tłuszcz (moja Babcia te pączki smażyła na oleju).
Do wystudzonej masy dodajemy jajka i mieszamy. Łyżeczką nabieramy niewielkie porcje ciasta i smażymy na rozgrzanym tłuszczu. Pudrujemy cukrem wymieszanym z cukrem waniliowym.

Strudel z jabłkami

Ciasto:
1 szklanka mąki
2 jajka
15 dkg margaryny
1 łyżka octu
1 łyżka cukru pudru

Nadzienie:
5 dużych jabłek
2 łyżki cukru waniliowego
5 dkg rodzynków


Mąkę przesiać na stolnicę, dodać cukier, masło, 1 jajo i łyżkę octu. Szybko wyrobić ciasto i odstawić je na 10-15 min.
Podzielić na dwie części i rozwałkować z nich dwa prostokąty. Obrane i starte na grubej tarce jabłka wymieszać z cukrem i rodzynkami, ułożyć na środku prostokątów. Prostokąty zawinąć, brzegi zacisnąć. Następnie ułożyć na wysmarowanej tłuszczem blasze. Wierzch posmarować całym rozmieszanym jajkiem lub białkiem. 
Piec w piekarniku na rumiano.

Jeżeli chodzi o drugą część poczęstunku tzn. "coś na ząbek", przygotuję sałatkę jarzynową z majonezem a do tego paróweczki z serem owinięte paseczkami wędzonego boczku.

Sałatka jarzynowa ( najprostsza  wersja)

3 ziemniaki
3 marchewki
2 pietruszki ( korzeń)
1/2 niedużego selera
mała cebulka
2 średnie kiszone ogórki
mały słoik majonezu
sól, pieprz do smaku


Ziemniaki w łupinach dobrze umyć, marchew, pietruszkę i seler obrać, przygotowane warzywa ugotować najlepiej w garnku do gotowania na parze. Gotować do miękkości, po ugotowaniu ostudzić, ziemniaki obrać z łupin i wszystkie warzywa pokroić w drobną kosteczkę, przełożyć do miski, dodać pokrojone drobno kiszone ogórki i cebulkę. Wymieszać, doprawić do smaku solą i pieprzem, dodać majonez.
Sałatkę proponuję przygotować przynajmniej na godzinę przed podaniem.

Paróweczki z serem i wędzonym boczkiem

8 sztuk winerek ( cienkie parówki )
8 kawałeczków ( słupków ) żółtego sera
8 paseczków wędzonego boczku


Parówki, jeżeli są w otoczce z folii obrać, naciąć wzdłuż  ~ 5 cm, w środku parówki, w powstały otwór włożyć słupek żółtego sera, każdą parówkę "nadzianą" serem owinąć paskiem wędzonego boczku, spiąć końce boczku wykałaczką. Przygotowane paróweczki ułożyć w żaroodpornym naczyniu. Przed podaniem umieścić naczynie z parówkami na parę minut w nagrzanym piekarniku ( do stopienia sera i zrumienienia się boczku).
Podawać gorące z sałatką jarzynową lub pieczywem.

piątek, 30 stycznia 2015

A może Adwokat na święta?

Cieszymy się karnawałem, jednak ten czas szybko minie, ani się spostrzeżemy  jak trzeba będzie rozpocząć przygotowania do Świąt Wielkanocnych.

Chciałabym czas przygotowań do zbliżających się świat nieco  wyprzedzić, proponują sprawdzony przepis na likier jajeczny - Adwokat.

Święta Wielkanocne to oczywiście czas spotkań rodzinnych, w czasie których przyjemnie będzie poczęstować najbliższych kieliszeczkiem  własnej roboty adwokatu.
Przepis, który chcę zaproponować pochodzi z Wielkiej Księgi Nalewek, przepis jest przez nas sprawdzony, adwokata robimy przynajmniej dwa razy w roku (święta), a czasem nawet częściej np. w prezencie dla naszych znajomych i przyjaciół.
Próbowaliśmy różnych przepisów, dopiero kiedy mąż dostał w prezencie od naszego starszego syna  Wielką Księgę Nalewek, trafiliśmy na przepis który spełnił nasze oczekiwania, ma odpowiednią moc, konsystencję, a co najważniejsze nie rozwarstwia się.

Do przygotowania 4 półlitrowych butelek adwokata potrzeba:
1 litr mleka
12 żółtek
80 dkg cukru
laska wanilii
1/2 litra spirytusu


Z 1 litra mleka odlać do naczynia cztery łyżki stołowe,  wbić 12 żółtek i dobrze roztrzepać. Do pozostałego mleka wsypać 80 dkg cukru, laskę wanilii. Zagotować, cały czas mieszając gotować przez 10 minut. Odstawić z ognia i wlać żółtka zmieszane z mlekiem oczywiście ciągle mieszając. Postawić na ogniu i doprowadzić prawie do wrzenia (nie gotować). Przecedzić przez sitko i ostudzić. Do zimnej masy wlać bardzo powoli 1/2 litra spirytusu cały czas mieszając (tak jakbyśmy robili majonez). Rozlać do butelek i odstawić w chłodne miejsce minimum na dwa tygodnie. 
Polecam


Według Wikipedii
Advocaat [wym. adwokat] – holenderski likier o dużej gęstości, pierwotnie opatentowany przez firmę Bols. Trunek został wynaleziony przez Holendra Eugena Verpoortena w Heinsbergu (dzisiejsza Nadrenia Północna-Westfalia). Produkowany z brandy o niskiej mocy (15-25%), cukru, żółtek jaj, śmietany oraz aromatu waniliowego.

czwartek, 29 stycznia 2015

Ciastka na karnawał cz.2

Obok  chrustów i smażonych ciastek z wykorzystaniem foremek o różnych kształtach w okresie karnawału smażyło się  w moim rodzinnym domu pączki.
Pamiętam, poustawiane na desce do prasowania okrągłe kule z drożdżowego ciasta, we wnętrzu których znajdowało się serce z marmolady. Odstawione do wyrośnięcia czekały na smażenie.
Przyznaję, że nie robiłam i pewnie nie zrobię pączków domowej roboty ale w zamian za to proponuję łatwe do wykonania pączki na bazie serka homogenizowanego albo takie jakie robiła moja Babcia podobne w smaku do pączków angielskich z tą różnicą, że pączki angielskie są w kształcie krążków, a Babcine były kładzione łyżeczką.

Pączki z serka homo

25 dkg serka homogenizowanego
cukier waniliowy
3 całe jajka
1,5 szklanki mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia

Wszystkie składniki należy dokładnie wymieszać, w rondelku rozgrzać tłuszcz (może być olej, smalec, ceres) przy pomocy małej łyżeczki kłaść niewielkie porcje, smażyć na złoty kolor. Po usmażeniu posypać cukrem pudrem.

Uwaga: łyżeczkę każdorazowo należy zamoczyć w gorącym tłuszczu.

Kładzione pączki mojej Babci (Krapfy)

Składniki :
1 szklanka wody
1/3 kostki masła
1 szklanka mąki
3 jajka

Wodę należy zagotować w garnku i rozpuścić w niej masło, odstawić z ognia dodać mąkę i mieszać energicznie aż masa będzie jednolita. Masę odstawiamy do wystygnięcia. W tym czasie w rondelku topimy tłuszcz (moja Babcia te pączki smażyła na oleju).
Do wystudzonej masy dodajemy jajka i mieszamy. Łyżeczką nabieramy niewielkie porcje ciasta i smażymy na rozgrzanym tłuszczu. Pudrujemy cukrem wymieszanym z cukrem waniliowym.

Babcia na takie pączki mówiła " krapfy", pewnie od niemieckiej nazwy pączków  (die Krapfen  l.m. pączki).


Źródła historyczne podają, że XIII wieku pączki zaczęto  wypiekać w kuchniach klasztornych w ostatnich dniach karnawału, aby nabrać sił przed Wielkim Postem. Według innych źródeł pączek, jakiego znamy dzisiaj, po raz pierwszy został usmażony w Wiedniu w 1683 roku, przez niejaką Cecylię Krapf, żonę piekarza,  której to pączki mają zawdzięczać swoją niemiecką nazwę – Krapfen.

Ciastka na karnawał cz.1

Karnawał, zapusty – okres zimowych balów, maskarad, pochodów i zabaw. Rozpoczyna się najczęściej w dniu Trzech Króli, a kończy we wtorek przed Środą Popielcową, która oznacza początek wielkiego postu i oczekiwania na Wielkanoc.

Cały czas podaję przepisy na różnego rodzaju ciastka, a przecież mamy karnawał, wypadało by wspomnieć o ciastkach jadanych w tym czasie.

W moim rodzinnym domu w czasie karnawału smażyliśmy faworki nazywane u nas chrustami. Mama przygotowywała ciasto, które Tata wyrabiał uderzając w nie wałkiem przez około 10 minut, następnie Mama odkrawała z wyrobionego ciasta nieduże kawałki (resztę przykrywała lnianą ściereczką żeby nie wyschło) i wałkowała bardzo cieniutko. Kolejna czynność należała do Taty, kroił paski o wymiarach 3x10 cm, nacinał na środku a my z Mamą przewlekałyśmy jeden z końców paseczka przez nacięcie. Tata w tym czasie rozgrzewał w rondelku ceres i przystępował do smażenia, usmażone na złoty kolor chrusty wyjmował z rondelka na talerz z którego Mama je  zdejmowała, kładła na tacy, a ja posypywałam je cukrem pudrem.
Powstawała cała sterta złocistych chrustów przykrytych biała kołderką cukru pudru.

Staram się kultywować tą tradycję, kiedy z mężem smażymy chrusty, jeżeli to tylko możliwe angażujemy  w to naszych dorosłych już synów - fajna zabawa.

Faworki

50 dkg mąki
3 dkg masła
6 żółtek
3 łyżki śmietany
łyżka spirytusu lub octu
50 dkg smalcu do smażenia (Mama używała ceresu)
cukier puder do posypania


Z takich właśnie proporcji moja Mama przygotowywała ciasto na faworki i z takich ja je przygotowuję.

Kiedy moi synowie byli jeszcze małymi chłopcami widzieliśmy na targowisku pokaz smażenia ciasteczek o kształtach motyli, gwiazdek... były to odlewy o różnych kształtach zamocowane na stalowym pręciku, które zanurzone do połowy wysokości w cieście smażono w gorącym tłuszczu.
Kupiliśmy takie foremki, ciasto z którego robi się takie smażone ciasteczka przypomina ciasto naleśnikowe, przepis dostaliśmy przy zakupie foremek.

Smażone ciasteczka

2 duże jajka
11 łyżeczki cukru
1 szklanka mleka
1 szklanka mąki pszennej
1 - 2 łyżki skrobi ziemniaczanej
olej lub malec do smażenia
cukier puder, do oprószenia

Ciasteczka smaczne, należy tylko pamiętać aby nie zanurzać foremek zbyt głęboko w cieście, bo potem trudno wyjąć foremkę.
I jeszcze jedna rada, foremki przed zanurzeniem w cieście należy rozgrzać w rondelku z roztopionym tłuszczem.

środa, 28 stycznia 2015

Geneza

Dzisiaj pierwszy raz od dwóch miesięcy sama  założyłam zimowe buty - jestem z siebie dumna.

Ale po kolei, 24 listopada przewróciłam się na schodach własnego domu i bardzo się potłukłam. Nie poszłam do lekarza (a trzeba było), bo wydawało mi się, że to nic takiego i szybko minie, niestety to nie jest takie proste, najpierw bolała mnie cała prawa strona a szczególnie prawe przedramię, problemy z umyciem się, położeniem się do łóżka, ubraniem się a nawet korzystaniem z toalety - koszmar.
Mniej więcej po upływie miesiąca ból prawego boku zaczął ustępować a przedramię nabrało pięknej sino-fioletowej barwy, (ból przedramienia i obrzęk niestety nie ustępował)  ręka nadal była niesprawna i niewiele można było zrobić ( podobno stłuczenie jest gorsze od złamania), smarowałam i smaruję do tej pory żelami przeciwbólowymi, które pomogły zmniejszyć obrzęk i zlikwidować podskórny wylew.
Na szczęście jest coraz lepiej, coraz lepiej sobie radzę z codziennymi czynnościami. Dzisiaj jak już wspomniałam sama założyłam zimowe buty i poszłam do sklepu, do tej pory wychodziłam z domu tylko w towarzystwie mojego męża, który pomagał mi się ubrać.

Ta cała historia ma również swoje dobre strony, przymusowy areszt domowy skłonił mnie do pisania bloga, ból ręki bardzo mi dokuczał ale kiedy delikatnie położyłam prawą rękę na klawiaturze komputera mogłam pisać, czas szybciej płynął i trochę zapominałam o bólu.

Z uporządkowaniem przepisów  kulinarnych nosiłam się już od pewnego czasu. Zaczęłam mniej więcej trzy lata temu układać je tematycznie i spisywać w formie dokumentu, który zatytułowałam "Babcia, Mama  i ja, nasze gotowanie".
Upadek ze schodów sprawił, że powstał blog, na którym mogę publikować posty z przepisami kulinarnymi, dzielić się opinią na temat przeczytanych książek o tematyce kulinarnej, wspominać przygotowania do świąt  i  umieszczać różne spostrzeżenia i uwagi.

wtorek, 27 stycznia 2015

Ciasta różne - ciasto z gruszkami

Na mojej posesji rośnie gruszka, stare drzewo, które owocuje obficie mniej więcej co drugi rok. Zdarzają się takie lata, w których rozdajemy gruszki sąsiadom.
Gruszki są smacznym ale niezbyt trwałym owocem, oczywiście przygotowuję z nich kompot. Aby urozmaicić smak kompotu do jednych słoików dodaję kilka goździków a do innych łyżeczkę octu.

Trzy lata temu postanowiłam spróbować upiec ciasto z gruszkami, poczytałam, poszperałam i znalazłam przepis na ciasto z gruszkami z dodatkiem imbiru.
Okazało się, że gruszki z mojego drzewa doskonale się na takie ciasto nadają (nie mogą być zbyt soczyste, bo ciasto było by za mokre).

Składniki ciasta:

180 g mąki
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 łyżeczki sody
200 g masła
175 g cukru
1 łyżka imbiru (ja użyłam imbiru mielonego)
3 jajka
3 gruszki

Jajka, cukier i 175 g masła ubić mikserem na puszystą masę, ubijając dodawać porcjami mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, sodą i gotowe ciasto przełożyć do torownicy wysmarowanej tłuszczem lub wyłożonej papierem do pieczenia. 
Gruszki obrać i pokroić w cienkie plastry, położyć je na wierzch ciasta, całość posypać niewielką ilością cukru i wiórkami pozostałego masła.
Piec w temp 180°C około 30 minut.
Ciasto jest bardzo smaczne, cukier i masło tworzą na jego powierzchni chrupiącą warstewkę, a imbir nadaje właściwego charakteru - polecam.

Nie była bym sobą, gdybym troszkę tego przepisu nie zmodyfikowała i tak:
- do posypania gruszek położonych na cieście używam cukru kandyzowanego,
- przed włożeniem do piekarnika posypuję dodatkowo gruszki imbirem.

Ciasta różne - Strudel z jabłkami

8-go listopada 1995 roku na kartce z kalendarza "zdzieraka" umieszczony został przepis na "Strudel z jabłkami".
Ponieważ post zatytułowany "Ciasta różne" rozpoczęłam od ciast z jabłkami, pozwolę sobie przytoczyć przepis na strudel.

Strudel z jabłkami

Ciasto:
1 szklanka mąki
2 jajka
15 dkg margaryny
1 łyżka octu
1 łyżka cukru pudru

Nadzienie:
5 dużych jabłek
2 łyżki cukru waniliowego
5 dkg rodzynków

Mąkę przesiać na stolnicę, dodać cukier, masło, 1 jajo i łyżkę octu. Szybko wyrobić ciasto i odstawić je na 10-15 min.
Podzielić na dwie części i rozwałkować z nich dwa prostokąty. Obrane i starte na grubej tarce jabłka wymieszać z cukrem i rodzynkami, ułożyć na środku prostokątów. Prostokąty zawinąć, brzegi zacisnąć. Następnie ułożyć na wysmarowanej tłuszczem blasze. Wierzch posmarować całym rozmieszanym jajkiem lub białkiem. 
Piec w piekarniku na rumiano.

W mojej ocenie przepis bardzo prosty, strudel łatwy do wykonania, postaram się w najbliższym czasie go upiec, mam nadzieję, że będzie dobry.

poniedziałek, 26 stycznia 2015

Ciasta różne - szarlotka Babci

Kolejna nietypowa szarlotka - przepis pochodzi z kalendarza "zdzieraka", niestety nie wiem z którego roku.
Karteczki z przepisami z kalendarzy " zdzieraków" zbierała  moja Babcia, jest wśród nich kilka ciekawych propozycji.
Jedną z nich jest przepis na "Szarlotkę Babci", na którą potrzeba:

20 dkg gotowych biszkoptów
1/2 kg jabłek
20 dkg cukru
cukier waniliowy
1/2 łyżeczki masła
2 białka
sok z 1/2 cytryny

Tortownicę wysmarować masłem, wyłożyć biszkoptami, zapełniając wolne miejsca pokruszonymi.
Jabłka obrać, pokroić w plastry, odrzucając gniazda nasienne, włożyć do rondla, dodać masło, połowę cukru, cukier waniliowy i dusić ok. 5 minut.
Podduszone jabłka wyłożyć równa warstwą na biszkopty. Z białek ubić sztywną pianę i nadal ubijając, dodawać stopniowo resztę cukru i sok z cytryny.
Wyłożyć pianę na jabłka, równo rozprowadzić, wstawić do letniego piekarnika i piec, aż piana nabierze jasnozłotego koloru. Przestudzony torcik kroić ostrym nożem.

Porcja na małą tortownicę.

piątek, 23 stycznia 2015

Ciasta różne - sypana szarlotka

Na początek przepis na sypaną szarlotkę, przepis ten dostałam od mojej bratowej Ilony, jest to nietypowa szarlotka, bardzo łatwa do wykonania i bardzo smaczna.

Składniki:

1 szklanka kaszy manny
1 szklanka cukru
1 szklanka mąki
mały proszek do pieczenia

1 kg jabłek
3  łyżki cukru
cukier waniliowy
1/2 kostki masła lub margaryny

Składniki sypkie wymieszać w miseczce, jabłka zetrzeć na tarce, dodać cukier i cukier waniliowy.
Do wysmarowanej tortownicy wsypać 1/3 mieszaniny składników sypkich, położyć połowę przygotowanych jabłek i posypać następną warstwą  mieszaniny itd., ostatnia warstwa to mieszanina suchych składników. Na ostatnią warstwę kładziemy wiórki masła, pieczemy w temperaturze 200°C przez około 40-45 minut.

Masło topiąc się przenika przez pozostałe składniki łączą je i tworzy na górnej warstwie ciasta chrupiąca skórkę.

Ciasta różne

Po cyklu "Ciasta z dodatkiem kakao" czas na nową grupę ciast, wczorajsze popołudnie spędziłam na grupowaniu notatek z przepisami, myślałam  o przepisach na ciasta drożdżowe, na babki a może na  ciasta z kremem?

Przeglądając zeszyt z przepisami  mojej Mamy oraz różne wycinki ze starych gazet i karteczki z kalendarzy "zdzieraków" doszłam do wniosku, że następne posty opatrzę nazwą "Ciasta różne". Mam nadzieję, ze każdy znajdzie dla siebie taki przepis, który będzie miał ochotę wypróbować.

środa, 21 stycznia 2015

Ciasta z dodatkiem kakao - pleśniak (sękacz, skubaniec)

Do grupy ciast z dodatkiem kakao dołączy również pleśniak, przepis na to smaczne ciasto podam w trzech wariantach:
- pierwszy wariant z zeszytu mojej Mamy o nazwie "sękacz", jest to najuboższa wersja składająca się jedynie z trzech warstw ciasta i warstwy bezy, którą wzbogaciłam dodając w czasie ubijania kisiel
w proszku. Otrzymałam  w ten sposób kolorową i bardziej zwartą konsystencję tej warstwy.
- drugi wariant, znacznie bogatszy, bo z dodatkiem dżemu lub konfitury z czarnej porzeczki, przepis na ten rodzaj pleśniaka przeczytałam w Poradniku Domowym z tego roku.
- trzeci wariant, w którym oprócz konfitur z czarnej porzeczki znajdują się jabłka, orzechy włoskie
i  rodzynki, przepis ten również pochodzi z Poradnika Domowego z 2012 roku.

To smaczne ciasto w różnych regionach Polski różnie jest nazywane, ja spotkałam się z trzema nazwami: sękacz, pleśniak i skubaniec. 

Sękacz Mamy

60 dkg mąki
6 żółtek
1 1/2 kostki palmy
1 1/2 łyżeczki proszku do pieczenia
dodatkowo
2 łyżki kakao
białko z 6 jaj
1 1/2 szklanki cukru

Z podanych składników zagnieść ciasto, podzielić je na 3 części, do jednej części dodać 2 łyżki kakao.
Przygotowane 3 części ciasta wstawić do lodówki na min. 4 godziny (ja wkładam  ciasto do zamrażarki).
Na wysmarowaną margaryną blaszkę zetrzeć na tarce 1 część jasnego ciasta, na tą warstwę zetrzeć ciasto z dodatkiem kakao, następnie nałożyć pianę z białek, którą ubijamy z 1 1/2 szklanki cukru i dodatkiem jednego opakowania kisielu w proszku. Ostatnia warstwa to starta na tarce trzecia część ciast. Foremkę umieścić w piekarniku nagrzanym do temperatury 180°C i piec przez około godzinę.
Wystudzone ciasto polukrować polewą czekoladową.

Pleśniak I
40dkg maki
20 dkg masła
25 dkg cukru
czubata łyżeczka proszku do pieczenia
5 jajek
2 łyżki kakao
łyżeczka mąki ziemniaczanej
konfitura z czarnej porzeczki

Mąkę posiekać z masłem, rozkruszyć w palcach. Dodać 10 dkg cukru, proszek do pieczenia i żółtka. Zagnieść ciasto, podzielić je na 3 części, Jedną wyrobić z kakao, wszystkie schłodzić.
Jedną część rozwałkować, wyłożyć nią dno niedużej formy. Przykryć konfiturą, posypać startym ciastem kakaowym. Białka ubić z pozostałym cukrem, wymieszać z mąką ziemniaczaną. Pianę wyłożyć na ciasto kakaowe. Całość posypać ostatnią częścią startego ciasta. Piec godzinę w180°C.

Pleśniak II
50 dkg maki
25 dkg masła lub margaryny
szklanka cukru pudru
cukier wanilinowy
2 łyżki kakao
5 jajek
1 1/2 kg jabłek
4-5 łyżek konfitury z czarnej porzeczki
1-2 łyżki gęstej śmietany
 łyżeczka proszku do pieczenia
dodatkowo
10 dkg posiekanych orzechów
5 dkg rodzynek
2 łyżki budyniu waniliowego
łyżeczka cynamonu

Z mąki, masła, żółtek oraz cukru waniliowego i śmietany zagnieć ciasto, podziel na 3 części, do jednej dodaj kakao, owiń 2 części w folię  i schowaj w zamrażalniku.
Pozostawioną częścią ciasta wylep wysmarowaną margaryną foremkę, odstaw ją w chłodne miejsce.
Przygotuj jabłka, zetrzyj je na tarce i odparuj, wymieszaj je z cynamonem i rodzynkami.
Na powierzchni ciasta w foremce rozsmaruj konfiturę z czarnej porzeczki, posyp ją posiekanymi orzechami a na wierzchu połóż przygotowane jabłka. Przygotuj pianę z białek z dodatkiem cukru i proszku budyniowego.
Na powierzchnię jabłek zetrzyj część ciasta z dodatkiem kakao, następnie delikatnie rozłóż ubitą pianę z białek a na samej górze połóż potartą trzecią część ciasta.
Foremkę wstaw do nagrzanego do 190 stopni piekarnika, piec około 1 godziny - ciasto gotowe.

Zasada przygotowania taka sama - wybór należy do Ciebie.

Ciasta z dodatkiem kakao - Babka zebra

Co prawda babka to nie jest moje ulubione ciasto, rzadko kiedy udaje mi się ją upiec bez zakalca ale skoro piszę o ciastach z dodatkiem kakao, to chciałam wspomnieć o dwukolorowej babce nazwanej "babka zebra".

Babka Zebra
5 jaj
1 1/2 szklanki cukru
2 1/2 szklanki mąki
1 szklanka ciepłej wody
1 szklanka oliwy
2 łyżeczki proszku do pieczenia

Przygotować ciasto jak na babkę, utarte ciasto podzielić na dwie części, do jednej części dodać 3 łyżki kakao, do drugiej 3 łyżki mąki, wlewać do wysmarowanej i wysypanej tartą bułką tortownicy na przemian, raz jasne,  raz ciemne ciasto.

Przepis na " babkę zebrę" znalazłam w notatkach mojej Mamy, z drugiej strony karteczki na której ten przepis się znajduje jest przepis na "roladę kokosową na zimno".
Nie pamiętam żeby Mama piekła "babkę zebrę" ale pamiętam roladę kokosową - bardzo mi smakowała.

Teraz podam przepis, a po jej wykonaniu wkleję zdjęcie, mam nadzieję, że się uda i będzie tak smaczna, jak ta której smak pamiętam.


Rolada kokosowa na zimno 

Masa
30 dkg herbatników (Albertki)
2,5 dkg masła
2,5 dkg kakao
10 dkg cukru
1/2 szklanki wody

Krem
1/2 kostki masła
10 dkg cukru pudru
10 dkg kokosu
łyżka alkoholu

Herbatniki zmielić na maszynce, wodę zagotować z cukrem i kakao, odstawić. Dodać masło, łyżkę alkoholu, wsypać herbatniki i wymieszać. Na wysmarowanym tłuszczem papierze ułożyć masę i wywałkować.
Przygotować krem. Utrzeć masę, dodać cukier, kokos, alkohol i ucierać. Na przestudzoną masę ułożyć krem, zwinąć i do lodówki.


Podając przepis zachowałam oryginalną pisownię, nie jest zbyt poprawna, ale pełna uroku. Nie wiem, kto jest autorem tych przepisów, ale Mama zachowała tą karteczkę, więc i ja ją zachowam.

wtorek, 20 stycznia 2015

Ciasta z dodatkiem kakao - babka z marmolady

Wracamy do tematu ciast i ciasteczek, tym razem chciałam zaproponować bardzo proste do wykonania ciasta, nie wymagają one ani specjalnych umiejętności ani wyszukanych składników, są to:

Babka z marmolady

30 dkg marmolady wieloowocowej
1 szklanka mleka
1 szklanka cukru
1/3 kostki margaryny
3 jajka
3 szklanki mąki
1 1/2  łyżeczki sody oczyszczonej
2 kopiaste łyżki kakao

Marmoladę, cukier, margarynę utrzeć przy pomocy miksera,  ucierając dodać jajka, następnie  małymi porcjami dodawać mąkę wymieszaną z sodą i kakao oraz mleko.
Całość umieścić w foremce do pieczenia babki, uprzednio wysmarowanej masłem lub margaryną, piec w średnio nagrzanym piekarniku do czasu aż babka wyrośnie i pęknie. Po ostudzeniu posypać cukrem pudrem lub posmarować lukrem.

Przepis na tą babkę znalazłam w starym zeszycie z przepisami mojej Mamy, nie wiem od kogo Mama dostała ten przepis ale pamiętam, że kiedy byłam dzieckiem jadaliśmy to ciasto w niedzielę na podwieczorek.

Ciasto cynamonowo - jabłkowe

Do przygotowania ciasta potrzeba:
4 jajka
1 szklankę cukru
2 szklanki mąki
1 łyżeczkę sody
2 łyżeczki proszku do pieczenia
3 łyżeczki cynamonu
4 średnie jabłka
2/3 szklanki oleju
10 dkg posiekanych lub zmielonych orzechów włoskich
5 dkg płatków migdałowych

Jajka należy ubić mikserem ze szklanką cukru, sypkie składniki połączyć i dodawać powoli w dalszym ciągu miksując na wolnych obrotach. Jabłka obrać i pokroić w kostkę, dodać do zmiksowanej masy, delikatnie wymieszać, dolać olej i wsypać potarte orzechy oraz płatki migdałowe. Ciasto przełożyć do foremki, piec w temperaturze 180°C około godziny. Po wystudzeniu pięknie pachnące cynamonem ciasto można polukrować lub posypać cukrem pudrem.

Ciasto cynamonowo - jabłkowe, co prawda nie ma w swoim składzie kakao ale jest smaczne, pachnące i doskonale nadaje się do zimowej herbatki.   

UWAGA

Wszyscy, którzy barwią jajka na Święta Wielkanocne w łupinach z cebuli powinni  je zacząć zbierać do papierowej torebki.

Ja rozpoczynam zbieranie cebulowych łupin od Świat Bożego Narodzenia, dzięki temu nie mam problemu z barwieniem jajek.

poniedziałek, 19 stycznia 2015

Lektura - Podróże kulinarne - epilog

Mimo, iż autorka przeczytanej przeze mnie książki odwiedziła różne miejsca na kuli ziemskiej, poznała różne kuchnie i rożne sposoby przyrządzania posiłków zawsze myślami wracała do Prowansji.
Prowansji pachnącej krzewami rozmarynu i zachwycającej polami lawendy, w której każdy posiłek można przyrównać  do sztuki teatralnej składającej się z wielu odsłon, w której wspólnym tematem jest jedzenie.

Obiad składa się z następujących etapów:

L' aperitif (alkohol i przekąski podane przed posiłkiem) - w Prowansji, aperitif to najczęściej rose, różowe wino, któremu towarzyszy wiele małych przekąsek

Les entrees - przystawka, entree po francusku znaczy "wejść", czyli jest to małe danie rozpoczynające posiłek, mogą to być np. tartinki z pomidorami, oliwkami i bazylią lub pory gotowane na parze

Le plat principal - danie główne
Klasycznym prowansalskim daniem głównym są nadziewane najczęściej farszem mięsnym pomidory, farsz może też występować w wersji wegetariańskiej

La salade - sałatka np. z rukoli, cykorii lub nicejska 

Le fromage - wspaniała deska różnorodnych serów, łagodnych lub cuchnących, miękkich lub twardych, na uwagę zasługują: ser kozi, camembert i roquefort.

Le dessert - np. sałatki z owoców sezonowych, brzoskwinie w winie albo jogurt z dżemem
Ostatnim elementem prowansalskiego obiadu jest 

Le digestif - wysokoprocentowy alkohol wspomagający trawienie oraz marche digestive - spacer na strawienie posiłku.

W czasie spaceru smakosze dyskutują na temat spożytych potraw, wymieniają się adresami sklepów z serami, rozmawiają o utalentowanych szefach kuchni - są swoistymi krytykami sztuki kulinarnej.

Książka pod tytułem "Podróżuj, gotuj i bądź zdrowa" pozwoliła mi spojrzeć na gotowanie nie co inaczej. Uświadomiła mi, że nie polega ono na sterczeniu przez wiele godzin przy kuchni. Nauczyła paru sposobów przyrządzania smacznych  posiłków w krótkim czasie ale też przypomniała, że jedzenie to przyjemność, przyjemność degustowania nowych smaków, próbowania nowych potraw, a przede wszystkim obcowania z najbliższymi, dzielenia się spostrzeżeniami i uwagami.

Musimy pamiętać, że jemy po to aby żyć, a nie żyjemy po to aby jeść.

piątek, 16 stycznia 2015

Lektura - Podróże kulinarne - Australia

Pobyt w Australii nauczył naszą podróżniczkę gotowania posiłków z użyciem niewielkiej ilości sprzętów kuchennych. Powodem był ich brak. 
W drewnianej chatce, w której przyszło jej mieszkać do dyspozycji miała jedynie małą kuchenkę turystyczną, dwulitrowy garnek do gotowania wody, dwa talerze, dwa widelce i łyżkę. Dodatkowo przyrządzanie posiłków utrudniał brak elektryczności, ciepłej wody, lodówki....

Trudne warunki egzystencji w australijskim buszu zaowocowały stworzeniem przez podróżniczkę kilku magicznych kombinacji potraw z użyciem jednego  garnka.
Tą magiczną kombinację autorka nazwała "Ach", nie jest to klasyczny przepis a raczej formuła, do jego przygotowania potrzebne są:
- trzy główne warzywa
- dwie przyprawy
- jedno świeże zioło i baza
Bazę stanowi czosnek, imbir i cebula.

Dla przykładu przytoczę przepis na danie, które dało początek formule "Ach"

Autorka nazwała je "Ach, Australia"

Na łyżeczce oleju zrumień na sporym ogniu posiekane składniki bazy, tj. czosnek, imbir i cebulę (dla 4 osób będą potrzebne trzy duże ząbki czosnku, łyżeczka posiekanego imbiru i średniej wielkości cebula).
Dodaj do garnka kalafior, curry, zioła prowansalskie i szczyptę przyprawy cajun, po 5-8 minutach dodaj słodkie ziemniaki, a następnie fasolkę szparagową, gdy fasolka będzie miękka dopraw potrawę świeżą kolendrą, oliwą z oliwek, sokiem z cytryny i szczyptą soli.

Po opanowaniu różnych kombinacji przypraw i warzyw garnek i kuchenka turystyczna stały się dla naszej podróżniczki jak sama mówi przyjaciółmi z którymi ciężko jej się było rozstać przy wyjeździe z Australii.

Wskazówka: Przyprawa Cajun, wyjątkowe połączenie wędzonej papryki, oregano jak i tymianku oraz gorczycy.

czwartek, 15 stycznia 2015

Lektura - Podróże kulinarne - Tajlandia

Tajlandia autorce książki przywodzi na myśl dietę oczyszczającą jaką odbyła na jednej z jej wysp. Był to siedmiodniowy pakiet oczyszczania, w skład którego wchodziły ziołowe kapsułki, koktajle owocowe, sauna, masaż oraz dwie kolonohydroterapie dziennie przez cały tydzień - dietę tą wspomina jako niesamowity test woli i wytrzymałości.

Mimo tych doświadczeń związanych z dietą oczyszczającą z dużą sympatią opowiada o tajskiej kuchni,  należy ona do jej ulubionych z uwagi na warzywa i świeże zioła, które pełnią  tam ważną rolę.
Warzywa w tajskiej kuchni nawet w gotowanych daniach zachowują świeżość, chrupkość i naturalny kolor.

Dzięki przyjaźni z szefową kuchni poznała tajemnicę gotowania warzyw, którą nazwała "gotowaniem na surowo", nauczyła się sztuczek związanych z dodawaniem ostrych papryczek chili do dań tajskich oraz niwelowania pieczenia po zjedzeniu owych papryczek.

Usłyszała opowieści o ludziach spożywających tylko surowe produkty, ludziach żywiących się wyłącznie owocami (fruturianie), a także o kobietach które prowadziły ekstremalny rodzaj diety (bretarianki) piły tylko wodę a energię do życia czerpały z promieni słonecznych.

 Wskazówki szefowej tajskiej kuchni:
- "gotowanie warzyw na surowo" - gotowanie bardzo krótko na bardzo mocnym ogniu, temperatura warzyw podczas gotowania nie może przekroczyć 50°C, długie gotowanie rozbija strukturę molekularną potraw i zabija enzymy sprzyjające dobremu trawieniu.
- aby złagodzić piekący efekt zjedzenia kawałka ostrej papryczki chili należy zjeść porcję cukru.
- przed dodaniem do potrawy należy z papryczek chili usunąć nasionka 
- papryczkę chili dodać do potrawy na samym końcu.

Następne ciekawostki z podróży w kolejnym poście.

wtorek, 13 stycznia 2015

Lektura - Podróże kulinarne - Indie i wspomnienia z Prowansji

Aby zmienić trochę klimat (bo przecież nie samym ciastem i ciastkami człowiek żyje) chciałam podzielić się uwagami na temat książki, którą aktualnie czytam.
Książka ta w swoim charakterze nie odbiega tak bardzo od tematyki mojego bloga, ponieważ zawiera w swojej treści zarówno opisy potraw jak i informacje na  temat ich składników. Postanowiłam  napisać co nie co o książce, a może nawet zaprezentować któryś z przepisów w niej zawartych - zobaczymy.

Do "Ciast i ciasteczek" powrócimy później, teraz pozwólmy im odpocząć.

"Podróżuj, gotuj, bądź zdrowa" - taki właśnie tytuł nosi książka, o której mowa. Przypomina mi tytuł filmu z Julią Roberts "Jedz, módl się, kochaj", może właśnie on był inspiracją dla autorki książki.

W pierwszym rozdziale autorka opisuje swój pobyt w północnych Indiach i cud jaki zdziałała "magiczna pigułka" tybetańskie lekarstwo, które uratowało ją od potwornego rozstroju żołądka, którego powodem było zjedzenie ugotowanego na parze pierożka kupionego na ulicy.

Opisując swój pobyt w Indiach podaje przepis na ser panir , który tam wyrabia się z mleka bawolego, można go zrobić również z mleka krowiego.

W tym celu należy:
zagotować 2 litry mleka i dodać do niego 1/2 szklanki soku z cytryny, podgrzewać na wolnym ogniu około 5 minut aż twaróg oddzieli się od serwatki, następnie przelać całość przez durszlak w którym należy umieścić białą ściereczkę. Po odsączeniu serwatki rogi ściereczki unieść i zacisnąć tak aby ser zawarty w ściereczce uzyskał kształt kuli, powstałe zawiniątko należy umieścić w miseczce i obciążyć aby ser nabrał bardziej zwartej konsystencji. - ser panir gotowy

Przepis na ser panir przypomina mi czasy, kiedy ja robiłam ser domowym sposobem z mleka butelkowego, które pozostawiałam w ciepłym miejscu aby skwaśniało a następnie ogrzewałam je na małym ogniu otrzymując w ten sposób ser i serwatkę, dalej postępowałam tak jak w podanym przepisie - nic nowego.

Pisze też, o odkryciu jakiego dokonała w sklepiku pełnym ziół takich jak: rozmaryn, oregano, tymianek, dużego wyboru oliwy z oliwek i świeżego wiejskiego chleba co pozwoliło jej przenieść się myślami do Prowansji, wzgórz pachnących krzewami rozmarynu i płaskowyżów pokrytych polami lawendy.

Autorka proponuje nam dwa rodzaje przystawek:
- kozi ser skropiony oliwą z oliwek i posypany świeżym tymiankiem lub ziołami prowansalskimi z dodatkiem szczypty soli morskiej
- czarne lub zielone oliwki z dodatkiem oleju extra virgin, ziół prowansalskich i odrobiną pieprzu kajeńskiego.

Zioła oprócz poprawiania walorów smakowych używane są również do leczenia:
- zioła prowansalskie prowansalskie przynoszą ulgę w bólach żołądka
- olejek z liści mięty pieprzowej ożywia smak mdłej wody, oczyszcza drogi oddechowe oraz poprawia samopoczucie przy przeziębieniu
- olejek lawendowy potrafi zdziałać cuda przy bólach głowy

Takie oto ciekawostki autorka zawarła w swoich wspomnieniach o Prowansji.

Ciasta z dodatkiem kakao - ciastka W-Z

W-Z-tki ciastka, które swego czasu były dość modne, często serwowane w kawiarniach, szczególnie tych, które szczyciły się własnymi wypiekami. Szybko weszły w skład domowych wypieków zastępując tradycyjne torty serwowane w czasie domowych uroczystości.
Łączyły w sobie cechy ciastka (prostokątny kształt) z cechami tortu ( warstwy ciasta przełożone kremem lub bitą śmietaną na warstwie konfitur lub powideł śliwkowych) z polewą czekoladową. 

Podam kilka przepisów na ciastka typu W-Z, może ktoś zechce je wypróbować.

W-Z - tki z marmolady
Ciasto

30 dkg marmolady wieloowocowej
1 szklanka cukru
1/3 kostki margaryny
3 jajka
3 szklanki mąki
1 i1/2 łyżeczki sody oczyszczonej
2 duże łyżki kakao
1 szklanka mleka

Marmoladę z margaryną i cukrem utrzeć przy pomocy miksera na puszystą masę, dodać jajka a na koniec ucierania  mąkę wymieszaną z kakao  i sodą oczyszczoną, podczas ucierania dodawać mleko.  Przygotowane ciasto wylać na blaszkę o wysokich brzegach wyłożoną papierem do pieczenia. Piec w średnio gorącym piekarniku ( 120 stopni). Po ~ 50 minutach sprawdzić przy pomocy drewnianego patyczka czy ciasto jest przepieczone ( chodzi o to aby patyczek po wyjęciu z ciasta był suchy).
Gotowe ciasto wystudzić i przełożyć kremem budyniowym, na górę nałożyć polewę czekoladową.

Krem budyniowy

3 szklanki mleka  
3/4 szklanki cukru ( lub mniej – według uznania) 
25 dag masła  
2 opakowania budyniu śmietankowego

Dwa opakowania budyniu ugotować w 3 szklankach mleka, ewentualnie dosładzając go cukrem. Masło utrzeć na puch i nadal ucierając dodawać partiami zimny budyń (uwaga: krem nie może się zwarzyć!) 

W okresie kiedy tłuszcze były reglamentowane i można je było kupić  tylko na " kartki" zamiast margaryny stosowaliśmy olej roślinny,  margaryna natomiast zastępowała masło w kremie. Ciasto było równie smaczne. W-Z – tki   przygotowywałam  na rodzinne uroczystości, zastępowały tort  urodzinowy.
 
Ciastka WZ
2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 jajko
1 szklanka cukru
100 g margaryny
4 duże łyżki kakao
1 szklanka mleka

Margarynę, cukier i jajko utrzeć mikserem, dodawać porcjami mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i kakao, dalej mieszając dodawać porcjami mleko.
Ciasto wylewamy ( ma konsystencję ciasta kręconego) na blaszkę o wysokich brzegach i pieczemy w średnio nagrzanym piekarniku przez około 50 minut. Wystudzone ciasto przekładamy kremem budyniowym podobnie jak W-Z- tki z marmolady. Wierzch ciasta polewamy polewa czekoladową – smacznego

Polewa

10 dkg masła
2 łyżki cukru pudru
2 łyżki kakao
2 łyżki wody
całość zagotować, polewę nakładać lekko ciepłą

Jeszcze nie tak dawno właśnie w ten sposób przygotowywałam polewę, teraz kupuję gotowe polewy w zależności od potrzeby, mleczne, deserowe albo z białej czekolady.

To nie koniec  z  przepisami na ciastka W-Z,  przepis który chciałam zaproponować wymaga nie co więcej pracy, ponieważ trzeba upiec 2 placki, które po wystudzeniu przekładamy kremem budyniowym po  uprzednim posmarowaniu jednego placka kwaśnym dżemem lub powidłami.
Ciasto na tego rodzaju W-Z – tki nie zawiera kakao ale aby zakończyć temat W-Z -tek umieściłam je w tej grupie ciast.

W-Z- tki z dodatkiem miodu sztucznego
1/2 kg mąki
1 łyżeczka sody oczyszczonej
1 szklanka cukru
15 dkg margaryny
13 dkg miodu sztucznego
1 jajko
4 łyżki śmietany

Z podanych składników zagnieść ciasto.
Ja przygotowuję to tak, na stolnicy mieszam 1/2 kg mąki z sodą oczyszczoną i formuję kopczyk w którym robię dołek. Na około kopczyka układam plasterki margaryny. W dołku kopczyka  umieszczam jajko, cukier i płynny miód sztuczny i  śmietanę. Całość mieszam przy użyciu noża, a następnie zagniatam wszystkie skladniki. Ciasto dzielę na dwie części i umieszczam w lodówce na około 2 godziny, następnie jedną część ciasta rozwałkowuję i piekę na złoty kolor, podobnie postępuję z drugą częścią ciasta.
Upieczone placki są twarde ( sprawia to zawarty w cieście miód sztuczny), należy pozostawić je do następnego dnia i dopiero wtedy posmarować jeden placek powidłami, po czym na warstwę powideł nałożyć krem budyniowy, przykryć drugim plackiem, polać polewą i pozostawić na kilka godzin – ciasto zmięknie pod wpływem powideł i kremu – pychota. 

Tego rodzaju W-Z – tki robię rzadko, bo są zbyt pracochłonne i z uwagi na dodatek miodu sztucznego bardzo słodkie.

Wszystkie przepisy na W-Z-tki pochodzą z zeszytu z przepisami który prowadziła moja Mama.


Ciasta z dodatkiem kakao - serniczek na zimno

Serniczek na zimno wg przepisu Wandzi

Wandzia to moja starsza koleżanka, którą poznałam  podejmując pracę po ukończeniu edukacji. Przez kilka lat pracowałyśmy razem i muszę przyznać, że często korzystałam z jej rad i przepisów kulinarnych.
Po przejściu Wandzi na emeryturę kontakt się urwał, dopiero w ubiegłym roku, kiedy i ja przeszłam na emeryturę postanowiłam odnowić kontakt z Wandzią . Odwiedziłam  ją sprawiając jej swoja wizytą ogromną radość.

Do przygotowania serniczka na zimno potrzeba:

4 serki homogenizowane o smaku waniliowym
1,5 – 2  szklanki cukru ( wg. uznania)
2 całe jajka i 4 żółtka
1 masło roślinne ( 250 g )
6 łyżeczek żelatyny ( żelatynę rozpuścić w niewielkiej ilości wody)
3 galaretki
Kakao (wg uznania)
Owoce sezonowe lub mrożone

Przygotować galaretkę zgodnie z przepisem na opakowaniu i odstawić do stężenia.

W tym czasie:
Żółtka w  ilości 6 sztuk ( białko z 2 jajek ubić na sztywną pianę) utrzeć  z cukrem na puszystą masę dodając partiami masło i serki homogenizowane, następnie należy dodać rozpuszczoną w niewielkiej ilości wody żelatynę i ubitą pianę z 2 białek –delikatnie wymieszać.
Masę podzielić na dwie części, do jednej z nich dodać kakao.
Tortownicę wyłożyć folią spożywczą lub aluminiową, do tortownicy przełożyć pierwszą część przygotowanej masy, wyrównać powierzchnię i nałożyć owoce, zalać połową tężejącej galaretki i odstawić do lodówki aby galaretka stężała do końca. Po wyjęciu z lodówki na warstwie galaretki położyć drugą część masy i znowu ułożyć owoce (owoce  można zastąpić bakaliami), zalać pozostałą galaretką i odstawić do lodówki (najlepiej do następnego dnia).
Serniczek na zimno gotowy – pyszny deser szczególnie na ciepłe dni.

Przepis na serniczek odrobinę zmodyfikowałam wykładając dno tortownicy biszkoptami – polecam.

poniedziałek, 12 stycznia 2015

Ciasta z dodatkiem kakao - serniczek pani Heleny

Wśród ciast z dodatkiem kakao umieściłam również Serniczek Pani Heleny, to ciasto proponowałam w postach o tematyce świątecznej ale uważam, że warto o nim ponownie wspomnieć.

Kakaowy serniczek Pani Heleny

Składniki ciasta :
40 dkg mąki pszennej
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 szklanka cukru
2 duże łyżki kakao
1 żółtko
20 dkg margaryny
2 duże łyżki śmietany
Mąkę, kakao i proszek do pieczenia wymieszać, margarynę, cukier, żółtko i śmietanę utrzeć na puszystą masę. Do utartej masy dodać wymieszane sypkie składniki i zagnieść ciasto. Ciasto umieścić na co najmniej 2 godziny w lodówce (ja przed włożeniem do lodówki dzielę ciasto  na dwie części i pakuję do woreczków śniadaniowych).
W tym czasie należy przygotować masę serową :
1 kg białego sera
25 dkg cukru
1/2 kostki margaryny
4 jajka
1 łyżka mąki ziemniaczanej




Cukier, żółtka i margarynę utrzeć na puszystą masę, ser przepuścić przez maszynkę do mielenia mięsa i dodawać nie przerywając ucierania  do masy. Na koniec dodać mąkę ziemniaczaną i ubitą na sztywno pianę z białek – delikatnie wymieszać drewnianą łyżką, można dodać rodzynki.
Wyjąć jedną część ciasta z lodówki, zetrzeć na tarce do warzyw i wsypać do wysmarowanej lub wyłożonej papierem do pieczenia foremki równo rozprowadzając ciasto na całej powierzchni, następnie nałożyć masę serową, wygładzić ją i posypać drugą częścią ciasta z lodówki również startą na tarce.
Ciasto w foremce umieścić w piekarniku nagrzanym do temp. 120 °C i piec przez min. 45 minut.

Przepis na serniczek jest w naszej rodzinie od bardzo dawna, może nawet od 50 lat, piekła go moja Babcia, Mama, piekę i ja, jest smaczny i ładnie wygląda, kakaowe ciasto i biały ser. Babcia dostała ten przepis od swojej znajomej pani Heleny, do dziś dnia zachowałam oryginał tego przepisu napisany ołówkiem na kartce z zeszytu w kratkę.

Ciasta z dodatkiem kakao - "murzynek"

Kolejny rodzaj ciasta jaki często gościł na naszych stołach to ciasto z dodatkiem kakao najłatwiejszy do przygotowania jest " Murzynek ", choć i inne nie wymagają dużego doświadczenia.

Przepis na "Murzynka" moja Mama dostała od swojej przyjaciółki pani Wandy, nie tylko przepis się sprawdził przez lata ale sprawdziła się przede wszystkim przyjaźń. Pani Wanda odwiedzała moją Mamę do ostatnich dni jej życia, pocieszała i podtrzymywała na duchu kiedy to Mama po udarze mózgu nie mogła się samodzielnie poruszać i wymagała stałej opieki.

Murzynek

Do przygotowania "Murzynka" potrzebujemy :

1 szklankę mąki pszennej
1 szklankę cukru
1 łyżeczkę proszku do pieczenia
2 duże łyżki ciemnego kakao
1 kostę margaryny
3 jajka
kieliszek rumu (  rum można zastąpić wódką )
4 duże łyżki wody
bakalie ( ja zwykle dodaję rodzynki i smażoną skórkę pomarańczową własnej roboty)


W garnku umieszczamy : margarynę, cukier, kakao i 4 łyżki wody, całość gotujemy przez ~ 10 minut aż do całkowitego rozpuszczenia się i wymieszania składników. Garnek z zawartością odstawiamy w zimne miejsce do całkowitego wystudzenia.
Do zimnej masy dodajemy żółtka ( białka w oddzielnej miseczce ubijamy na sztywną pianę) i kieliszek rumu, po wymieszaniu drewniana łyżką odlewamy 1/2 szklanki masy, która posłuży nam jako polewa po upieczeniu ciasta. Pozostałą w garnku masę mieszamy z mąką do której dodajemy proszek do pieczenia , bakaliami ( ilość wg uznania, bakalie dobrze jest obtoczyć mąką pszenną, wtedy nie opadną na dno ciasta) i ubitą na sztywno pianą z białek.
Przygotowane ciasto przekładamy do keksówki  wysmarowanej margaryną i wysypanej tartą bułką lub wyłożonej papierem do pieczenia, pieczemy w piekarniku nagrzanym do 120 stopni przez około 50 minut  (babka powinna pęknąć wzdłuż, drewnianym patyczkiem możemy sprawdzić czy babka jest już upieczona – ciasto nie powinno kleić się do patyczka).
Po wyjęciu z piekarnika jeszcze ciepłego " Murzynka " polewamy pozostawioną w szklance masą nakłuwając ciasto drewnianym patyczkiem tak aby masa weszła w głąb ciasta.

"Murzynek" gotowy, trzeba poświęcić na jego przygotowanie trochę więcej czasu, ale moim zdaniem warto, ponieważ mamy pewność, że nie będzie zakalca, a ciasto będzie smaczne, wilgotne  i mocno kakaowe.

Serniczek na spodzie z „Murzynka”

Identyczne ciasto jak do przygotowania „ Murzynka „ można wykorzystać jako spód bardzo smacznego serniczka.
 
Ciasto:
Składniki i sposób przygotowania identyczny jak w przypadku „ Murzynka” z tą tylko różnicą, że do ciasta  nie dodajemy bakalii i alkoholu.

1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
2 duże łyżki ciemnego kakao
1 kostka margaryny
3 jajka
4 duże łyżki wody

W garnku umieszczamy : margarynę, cukier, kakao i 4 łyżki wody, całość gotujemy przez
~ 10 minut aż do całkowitego rozpuszczenia i wymieszania się składników. Garnek z zawartością odstawiamy w zimne miejsce do całkowitego wystudzenia.
Do zimnej masy dodajemy żóltka ( białka w oddzielnej miseczce ubijamy na sztywną pianę) po wymieszaniu drewniana łyżką odlewamy 1/2 szklanki masy, która posłuży nam jako polewa po upieczeniu ciasta. Pozostałą w garnku masę mieszamy z mąką do której dodajemy proszek do pieczenia  i ubitą na sztywno pianę z białek.

Masa serowa:
70 dkg białego sera ( możemy zastosować ser przygotowany już na sernik w tzw. „ wiaderku”)
4 jajka
1 szklanka cukru
1/2 kostki masła
wiórki kokosowe do posypania.

Przygotowane ciasto wlewamy do wysmarowanej  i wysypanej tartą bułką formy ( tortownicy), biały ser wymieszany z pozostałymi składnikami wykładamy na cieście, pieczemy przez około 60 minut w temperaturze 220 stopni. Po upieczeniu  polewamy serniczek masą którą odlaliśmy do szklanki przygotowując ciasto i posypujemy  wiórkami kokosowymi.

niedziela, 11 stycznia 2015

Krążki z cukinii a la ananas

Przepis ten pochodzi z zeszytu z przepisami mojej Mamy, ja osobiście tego nigdy nie robiłam ale myślę, że warto spróbować.

Krążki z cukinii a la ananas

I wersja

 2,5 kg cukinii obrać i pokroić w plastry 1 cm grubości, wydrążyć środki aby utworzyły się krążki.
Ugotować: 
syrop 1/2 kg cukru
1/2 l wody
1/4 l octu ( może być mniej)
kilka goździków
Krążki z cukinii wrzucać partiami i gotować do miękkości, przełożyć do słoików i zalać pozostałym z gotowania syropem. Pasteryzować 5-10 min.

Jeśli do syropu dodamy słoik kompotu ananasowego - intensywny zapach tego tropikalnego owocu udzieli się cukinii.

II wersja

1kg cukru zagotować ze szklanką wody i kwaskiem cytrynowym, wanilią i kilkoma goździkami. W roztworze (jeśli za gęsty - dodać wody) ugotować obraną cukinię, przełożyć do słoików - pasteryzować.

Cukinia  a la ananas jest doskonałym dodatkiem do ciast, tortów, galaretek i innych deserów.

sobota, 10 stycznia 2015

Smażona skórka z pomarańczy

Pisząc o serniku wiedeńskim wspomniałam o smażonej skórce pomarańczowej.
Zapach smażonej skórki pomarańczowej kojarzy mi się z dzieciństwem, z zimą i ze świętami, bo tylko wtedy można było kupić pomarańcze. Mama nie pozwalała wyrzucać skórek z pomarańczy, zbierała je i suszyła a następnie przechowywała w spiżarni w papierowej torebce.
Kiedy uzbierała już odpowiednią ilość (pomarańcze były bardzo krótko w sprzedaży), wkładała wysuszone skórki do rondelka i zalewała zimną wodą. Skórki moczyły się całą noc. 
Następnego dnia Mama odlewała wodę w której moczyły się skórki, dolewała nowej wody i doprowadzała  zawartość rondelka do wrzenia. Czynność tą powtarzała kilkakrotnie, miało to na celu usunięcie goryczki zawartej w skórkach, chodziło również o to aby skórki były miękkie. Miękkie skórki pozostawiała do wystudzenia, a następnie przy pomocy nożyka usuwała  białą gąbczastą część zwaną albedo, oczyszczone z albedo skórki kroiła na małe kwadraciki. 
Skórki z 4 średniej wielkości pomarańczy to ~ 10 dkg.
W międzyczasie przygotowywała syrop z cukru i wody.
 Do 30 dkg cukru Mama dolewała około 150 ml wody i podgrzewając doprowadzała do powstania syropu do którego dodawała pokrojone w kosteczkę skórki. Smażenie trwało około 1 godziny ( skórki stawały się szkliste). Po godzinie odstawiała rondelek w chłodne miejsce do następnego dnia.
W następnym dniu powtarzała proces smażenia skórek w syropie, tym razem smażyła skórki przez 30 minut, po czym gorące przekładała do małych słoików, zakręcała je stawiała dnem do góry

Mimo iż obecnie można kupić kandyzowane skórki pomarańczowe, każdego roku w okolicach świąt zbieram skórki z pomarańczy, suszę je......itd.

Smażone skórki doskonale nadają się jako dodatek do ciast, serników, pierników, wszędzie tam gdzie dodajemy bakalie.

Moi synowie uwielbiają wyjadać je prosto ze słoiczka.

piątek, 9 stycznia 2015

Ciasta i ciasteczka - sernik wiedeński

Ciasta, które proponuję w postach o wspólnej nazwie "Ciasta i ciasteczka" nie wymagają dużego doświadczenia, wystarczy zapamiętać proporcje, poświęcić trochę czasu i placek z owocami gotowy. 

Musimy pamiętać o tym, że wszystko co robimy, róbmy z "sercem", nawet pieczenie ciasta tego wymaga inaczej nasza praca nie przyniesie oczekiwanych rezultatów.

Dzisiaj chciałam zaproponować nieco trudniejszy wypiek a mianowicie ciasto bez ciasta czyli sernik wiedeński.
Na początek przepis na sernik wiedeński, który piekła moja Mama, przepis pochodzi z książeczki zatytułowanej "Pieczenie ciast i ciasteczek" wydanej w latach 60 dwudziestego wieku. Niestety książeczka jest bardzo zniszczona (często była używana) i nie jestem w stanie podać dokładnej daty wydania ani jej autora.

Aby upiec sernik wiedeński potrzebujemy:

1 kg niekwaśnego sera
8 jaj
25 dkg masła lub świeżej margaryny
45 dkg cukru
2 czubate łyżki kaszy manny
płaska łyżka maki ziemniaczanej
łyżka proszku do pieczenia
smażona skórka z pomarańczy
pół paczki mielonych migdałów
otarta skórka z cytryny
laska wanilii

Ser przepuścić przez maszynkę, tłuszcz rozetrzeć w donicy, po czym ucierając dodawać po jednym żółtku, po 2 łyżki sera i cukru.
Do gotowej masy dodać drobno posiekaną z proszkiem do pieczenia wanilię, kaszę mannę, mąkę ziemniaczaną, drobno pokrajaną skórkę z pomarańczy, skórkę z cytryny, rodzynki, drobno posiekane migdały, na końcu dodać ubitą na sztywno pianę.
Masę lekko ale dokładnie wymieszać. Od razu wyłożyć do formy (duża tortownica) uprzednio wysmarowanej masłem i posypanej tartą bułką, wyrównać powierzchnię masy i wstawić do nagrzanego piekarnika. Piec 45 min.w średnio gorącym piekarniku, potem pozostawić 10 min. w otwartym piekarniku. Po wyjęciu pozostawić do zupełnego ostygnięcia. Sernik można polukrować polewą czekoladową przygotowaną następująco:
5 dkg masła rozpuścić w rondelku, dodać 3 łyżki kakao 125 dkg cukru, mieszając bez przerwy, wlać 4 łyżki gorącego mleka. Gdy masa będzie zupełnie gładka i zacznie gęstnieć - zestawić z ognia ucierając jeszcze do przestygnięcia  i zaraz polać sernik.
Polukrowany sernik można przybrać obranymi posiekanymi migdałami, smażoną skórką z pomarańczy itp.

Taki właśnie sernik piekła moja Mama, skórkę z pomarańczy smażyła w cukrze sama (ja też skórkę pomarańczową smażę w cukrze - przy okazji podam przepis), migdały mieliła w specjalnej maszynce, a dookoła ciepłego jeszcze sernika chodziła "na paluszkach" żeby nie opadł.

Szukałam przepisu na sernik, który nie wymagałby tyle zachodu, a był równie smaczny.
Przepis znalazłam w internecie wśród wielu jakie tam są umieszczone, skonsultowałam go z koleżanką, odrobinę zmodyfikowałam i postanowiłam upiec - udało się.

Teraz sernik często bywa na moim stole (nie tylko od "wielkiego dzwonu"), zawsze się udaje i nie wymaga zbyt dużo pracy – polecam.

1 kg sera (może być ser w "wiaderku" gotowy do pieczenia sernika)
1 płaska łyżeczka proszku do pieczenia
1 i 1/2 szklanki cukru
6 jajek
12 łyżeczek roztopionego masła
2 budynie waniliowe
rodzynki, skórka pomarańczowa
gdyby był za gęsty dodać mleko
Żółtka i cukier ucieramy mikserem - odstawiamy mikser.
Od tego momentu składniki mieszamy drewnianą łyżką.
Do zmiksowanych z cukrem  żółtek dodajemy małymi porcjami biały ser, następnie budynie waniliowe (w proszku), proszek do pieczenia, rodzynki i  skórkę pomarańczową, na koniec ubitą na sztywno pianę z białek – mieszamy bardzo delikatnie.
Masę wlewamy do wysmarowanej margaryną i wysypanej tarta bułką tortownicy, umieszczamy w nagrzanym do 160 stopni piekarniku i pieczemy około godziny, następnie  zmniejszamy temperaturę do 130°C, w takiej temperaturze powinien zostać jeszcze przez ~ 30 minut  (sernik powinien mieć złoty kolor), po tym czasie wyłączamy piekarnik i lekko uchylamy drzwiczki pozostawiając sernik w środku na 10 minut.

Po wystudzeniu możemy sernik polukrować lub posypać cukrem pudrem.
Jestem pewna że się uda i wszystkim będzie smakował.


Praktyczna rada:
masy serowej nie należy mieszać mikserem, im mniej ubijania tym lepiej. Najlepiej wszystko ucierać i mieszać drewnianą łyżą. Ucieranie (mieszanie) przy pomocy miksera powoduje zbytnie napowietrzenie masy, sernik w czasie pieczenia gwałtownie wyrasta (ucieka z formy), a po wyjęciu z piekarnika gwałtownie opada.