poniedziałek, 9 lutego 2015

Symbol ogniska domowego na Śląsku

Zastanawiałam się o czym pisać, o czym powinien być kolejny post, bo przecież nie samymi ciastami człowiek żyje.

Przeglądając domową bibliotekę natrafiłam na książkę, którą kupiłam przed wielu laty i właściwie o niej zapomniałam. Książka ta nosi tytuł  "Śląska kucharka doskonała", wydana w 1989 roku w Katowicach przez Fundację dla Śląskiego Instytutu Naukowego.
Książka obok przepisów kulinarnych, nawiasem mówiąc bardzo ciekawych, zawiera szereg informacji na temat życia i zwyczajów na śląsku.
Ponieważ opisywane w niej śląskie zwyczaje są mi bardzo bliskie postanowiłam kolejne posty im właśnie poświęcić.

Kuchnia - symbol domowego ogniska na Śląsku kojarzy się z ciepłem buchjącym z pieca, zapachami potraw, naczyniami i sprzętami, a przede wszystkim z osobą gospodyni dbającej o czystość, ład i porządek.

Czyste i jasne pomieszczenie z zawsze wypolerowanymi szybami zasłoniętymi śnieżno białymi firankami "zazdroskami" pamiętam z mojego Rodzinnego domu.
"Zazdroski" gospodynie domowe szydełkowały same w długie zimowe wieczory.  Używając białego kordonka potrafiły wyczarować na "zazdroskach" piękne motywy kwiatowe lub wzory geometryczne. Po wypraniu i wykrochmaleniu "zazdroski" suszyło się "szpanując" je (napinając) na specjalnych ramkach. Ramki wykonane były z drewnianych listewek, na których powbijane były "gwózdki" służące do "szpanowania" zazdrosek.
gwózdki - małe gwoździki

Charakterystyczną dekorację śląskiej kuchni stanowiły "garnitury" – ręcznie wyszywane makatki wykonane z białego płótna, na których obok wyhaftowanych motywów kwiatowych widniały ciekawe sentencje takie jak :
"Gość w dom - Bóg w dom" lub " Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje"
Makatki  zawieszane były najczęściej w kącikach czystości w których stał "waszbek" -  miska i dzbanek z wodą albo też  na "romie" zasłaniając ścierki i ręczniki kuchenne, a czasem nad stołem, jeśli ustawiony on był przy ścianie.
roma – wisząca szafka kuchenna lub łazienkowa z ręcznikami lub kubkami na wieszakach.
waszbek - zapożyczone z j. niemieckiego waschbeck - umywalka
Oczywiście najważniejszym meblem w śląskiej kuchni był duży prostokątny stół przykryty czystym obrusem - "serwetem", który zdejmowano podczas przyrządzania posiłku. Stół najczęściej stał na środku kuchni i stanowił centralny punkt skupiający całą rodzinę.

Nieodzownym elementem kuchni był "byfyj" – kredens, półki w "byfyju" ozdabiano płóciennymi serwetkami z koronką, w środku poustawiane były fajansowe kubki - "boncloki" zdobione w kwiatki i "szolki" - szklanki. W głębi kredensu znajdowały się talerze, półmiski i wazy "na niedziela" i "na beztydzień"
Wyszorowane garnki i patelnie miały swoje miejsce w oddzielnej szafce. Babcia nazywała ta szafkę "łafką" - niewysoka szafka z drzwiczkami w której przechowywało się garnki i patelnie na "łafce" stała  "woga"- waga kuchenna.

Na półkach wisiały " nudelkule", " fyrloki" i inne drewniane sprzęty gospodarstwa domowego.
nudelkula - wałek do ciasta
fyrlok - mątewka
To wszystko wraz z nieodzowną "ryczką" znajdowało się w kuchni śląskiej gospodyni i stanowiło jej królestwo.
ryczka - stołeczek pod nogi   

W kuchni gospodyni domowa spędzała niemal całe swoje życie wychowując dzieci, piorąc, gotując i sprzątając, zawsze czysta, schludna, gospodarna i pracowita, kultywowała tradycje i zwyczaje śląskie, które są żywe do chwili obecnej.

2 komentarze:

  1. i jeszcze w kuchni był żeleźniok w zimie ,a na lato się go rozbierało i zanosiło do piwnicy albo do chlewika :)
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie w pywnicy stoi taki żeleźniok.

    OdpowiedzUsuń