Niedziela na Śląsku to czas odpoczynku, dlatego też wszystkie prace domowe wykonywano i do tej pory wykonuje się w sobotę.
W sobotę też piecze się ciasto na niedzielny podwieczorek.
Od rana w kuchni krzątała się gospodyni aby przygotować niedzielne śniadanie dla domowników. Najczęściej na śniadanie jadano jajka na miękko lub smażonka w różnych odmianach np. z wędzonym boczkiem albo z cebulką i kiełbasą. Nierzadko też na niedzielne śniadanie podawano grzono knobloszka, oplerki lub tez kiełbasę śląską do tego chleb i kawę z mlekiem.
Pamiętam, że moja Mama często w niedzielę na śniadanie gotowała kawę zbożową do której dodawała niewielką ilość kawy naturalnej, poprawiając jej smak i aromat, który rozchodził się po całej kuchni.
smażonka - jajecznica
knobloszka - kiełbasa parówkowa
grzono knobloszka - kiełbasa parówkowa na gorąco
oplerki - parówki
W moim Rodzinnym domu na niedzielne śniadanie jadało się i je się do tej pory smażonka, knobloszkę jadaliśmy w sobotę na kolację. Mama pakowała knobloszkę w papier i umieszczała w bratrurze.
Tak przygrzaną kiełbasę jadaliśmy na sobotnie kolacje.
bratruła - piekarnik w kuchennym piecu
W niedziela na łobiod obowiązkowo był rosół ze swojskim makaronem - nudelzupa lub ajlaufem, mięso, kluski i modro kapusta.
Jeżeli chodzi o mięso to różnie to bywało, czasem podawano rolady z wołowiny, czasem pieczeń wieprzową, kurczaka lub kaczkę, a jeżeli ktoś hodował króliki to duszonego królika.
W okresie letnim kluski zastępowano młodymi ziemniakami gotowanymi z kminkiem lub koperkiem.
Do obiadu obowiązkowo podawano kompot.
niedziela na łobiod - na niedzielny obiad
nudelzupa - rosół z makaronem
ajlauf - lane ciasto
modro kapusta -sałatka z czerwonej kapusty
Ponieważ obiad jadano w niedzielę w południe często ucinano sobie popołudniową drzemkę, Moja babcia obowiązkowo kładła się po obiedzie na jakieś pół godzinki.
Po drzemce podawano swaczynę, ciasto domowej roboty upieczone w sobotę i prawdziwą kawę, którą parzono w dzbanku.
Muszę przyznać, że kawa zaparzona w dzbanku i podana w filiżankach ma zupełnie inny smak - zdarza mi się w ten sposób podawać kawę moim domownikom, przypomina mi to czas kiedy mieszkaliśmy jeszcze wszyscy razem, byli wśród nas: Babcia, Ciocia Liska, moi Rodzice...
swaczyna - podwieczorek
klachy - plotki
poklachać - poplotkować
W okresie letnim sfaczynę jadano na wolnym powietrzu, często w towarzystwie znajomych i sąsiadów. Podwieczorek był okazją do nawiązania kontaktów sąsiedzkich i poklachania.
Ostatnim niedzielnym posiłkiem była kolacja, jadano wędliny własnego wyrobu, hekele, szałot z kartofli, szałot ze śledziem, do tego chleb. Do picia podawano najczęściej ziołową herbatę.
hekele - sałatka sledziowa
szałot z kartofli - sałatka ziemniaczana
szałot ze śledziem - sałatka ziemniaczana z dodatkiem śledzia
Ostatnim niedzielnym posiłkiem była kolacja, jadano wędliny własnego wyrobu, hekele, szałot z kartofli, szałot ze śledziem, do tego chleb. Do picia podawano najczęściej ziołową herbatę.
hekele - sałatka sledziowa
szałot z kartofli - sałatka ziemniaczana
szałot ze śledziem - sałatka ziemniaczana z dodatkiem śledzia
Jako dziecko -na niedzielne śniodanie -mama robiła kakałszle z mlykym :) + chleb z masłem i smażonka . Choć teraz towarów w sklepie przeogrom ,to nigdzie nie spotkałam kakaułszli >Ale piłam je ostatnio na Jarmarku na Nikiszu w Byfyju :)
OdpowiedzUsuńZaraz mi się dziecinne lata przypomniały , Dla nie wtajemniczonych podpowiem ,że kakałuszle to łuski kakaowe, kupić je można było w każdym sklepie spożywczym, na wagę, wśród nich trafiały się kawałki kakao -ale takie prawdziwe gorzkie ,lubiłam je wybierać i zjadać - pomimo, że było gorzkie
Moja Mama na śniodanie w niedziela warzoła malckawa do której dodowała trocha bołnkawy i też robioła smażonka ( do tej pory w niedzielę na śniadanie robię jajecznicę)
OdpowiedzUsuńKakałszale można kupić na Barskiej u tego gościa który sprzedaje jajka.