piątek, 27 lutego 2015

Śledzie - śledzie w musztardzie wg. przepisu Małgosi

Ostatnim przepisem ze śledziem w roli głównej jaki chciała bym zaproponować to śledzie jakie robiła moja Mama - Małgosia
Pozwoliłam sobie jej imieniem nazwać ten przepis.


Przepis  bardzo prosty do wykonania posiada jednak pewien "haczyk", polega on na tym, że sos musztardowy do śledzi przygotowuje się tak, jak domowy majonez, w związku z tym trzeba go robić z wyczuciem aby sos musztardowy się nie zwarzył.

0,5 kg  filetów śledziowych    
1 duża cebula   
2 żółtka
3 łyżeczki ostrej musztardy
3 łyżeczki musztardy francuskiej
150 ml oleju rzepakowego
   
Filety śledziowe moczymy w wodzie przez około 6 godzin, w razie potrzeby zmieniamy wodę. Odsączone z wody śledzie kroimy na 2 cm kawałki.
Przygotowujemy sos musztardowy:
w miseczce umieszczamy 2 żółtka i obydwa rodzaje musztardy, całość mieszamy i nie przerywając mieszania cieniutką strużką wlewamy olej, robimy to bardzo delikatnie do momentu aż żółtka wymieszane z musztardą osiągną konsystencję majonezu. 
Cebulę obieramy  kroimy w cieniutkie piórka i mieszamy z przygotowanym sosem musztardowym do którego dodajemy pokrojone w nieduże kawałki śledzie. Całość możemy doprawić pieprzem.

Proponuję przygotować śledzie w musztardzie na dzień przed spożyciem i umieścić je w lodówce lub spiżarce.

Śledzie - śledź w winie

Ostatni z "biedronkowych" przepisów na śledzie, który chciałam umieścić na blogu pochodzi ze zbiorów znanego kucharza pana Macieja Kuronia.

Śledź w winie

Do przygotowania śledzi w winie potrzeba:

1kg filetów śledziowych a'la Majas
2-3 cebule
2 pory ( białe części)
500 ml mleka
400 ml białego wytrawnego wina
10 ziaren czarnego pieprzu
6 ziaren ziela angielskiego
szczypta imbiru
2 łyżki cukru
250 ml oleju
cytryna

Filety śledziowe moczymy 6-12 godzin, zmieniajac dwukrotnie wodę, ostatnie 2 godziny moczymy je w mleku, następnie odsączamy je na sicie i kroimy w niewielkie kilkucentymetrowe dzwonka.
Cebulę obieramy i kroimy w drobna kostkę, białe części pora kroimy w cieniutkie krążki.
Przygotowujemy zalewę: do wina dodajemy pieprz, ziele angielskie oraz imbir. Krótko zagotowujemy i studzimy pod przykryciem. Po ostudzeniu zalewę mieszamy z sokiem z cytryny, oliwą i cukrem.
Śledzie układamy warstwami w słoiku na przemian z porem i cebulą. Zalewamy marynatą i wkładamy do lodówki na 2 dni - smacznego.

środa, 25 lutego 2015

Śledzie - sałatka śledziowa z żurawiną i buraczkami

Kolejny "biedronkowy" przepis z wykorzystaniem śledzi który chciałam zaprezentować to:

Sałatka śledziowa z żurawiną i buraczkami

200 g filetów sledziowych
250 ml mleka
200 g buraków
30 g suszonej żurawiny
20 g posiekanych orzechów włoskich
3 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka octu winnego lub soku z cytryny

Śledzie moczymy w mleku przez około 2 godziny, po tym czasie kroimy je w kostkę. Żurawinę moczymy w wodzie, gotujemy i odstawiamy do wystygnięcia. Buraki myjemy, przyprawiamy solą i pieprzem, polewamy oliwą i pieczemy w piekarniku owinięte folią aluminiową przez około godzinę w temperaturze 180 stopni.
Po ostudzeniu buraki obieramy i kroimy w kostkę. 
Sałatkę najlepiej przygotować w przeźroczystym naczyniu, pierwszą warstwę stanowią pokrojone buraczki, następną śledzie, które posypujemy odsączoną żurawiną i posiekanymi orzechami włoskimi.

Bardzo prosty  i niebanalny sposób podania śledzi.

wtorek, 24 lutego 2015

Śledzie - sałatka śledziowa z czerwona fasolą

W gazetkach z "Biedronki" można trafić na ciekawe przepisy autorstwa panów Kuroniów. W swoim zbiorze przepisów znalazłam trzy rodzaje sałatek śledziowych, które postaram się zaprezentować.
Na początek:

Sałatka śledziowa z czerwoną fasolką

600 g filetów śledziowych a'la Matjas
2 czerwone cebule
1 puszka czerwonej fasoli
1 puszka kukurydzy
2 papryki (czerwona i żółta)
2 jabłka
2 jajka ugotowane na twardo
2 ogórki kiszone
4 łyżki majonezu
200 ml jogurtu naturalnego
pieprz

Filety należy namoczyć na około 1 godzinę, po tym czasie odsączyć i pokroić na małe kawałki.
Jabłka obrać i zetrzeć na tarce o dużych oczkach, cebulę, ogórki, papryki i jajka pokroić w plasterki, fasolę i kukurydzę odsączyć. Wszystkie składniki przełożyć do miski i dokładnie wymieszać.
Majonez połączyć z jogurtem i dodać do wymieszanych składników. Gotową sałatkę przed podaniem wstawić na godzinę do lodówki.

poniedziałek, 23 lutego 2015

Śledzie - "śledź pod pierzynką"

Po krótkiej przerwie wracamy do tematyki śledzi - w końcu Wielki Post to czas w którym śledzie grają "pierwsze skrzypce"
"Śledź pod pierzynką" to jedna z najpopularniejszych świątecznych wersji śledzia. Ponieważ jest  to sałatka warstwowa, najlepiej przygotować ją w przeźroczystym szerokim naczyniu, będzie ładnie wyglądała i przy nakładaniu niedużej porcji będzie możliwość wzięcia wszystkich składników naraz.

Do przygotowania "śledzi pod pierzynką" potrzeba :

5 solonych filetów śledziowych
1 duża cebula
4 ogórki konserwowe
3 ziemniaki
3 buraczki
3 jajka
majonez
sól, pieprz

Filety śledziowe należy zalać zimną wodą i moczyć przez około 2 godziny, po tym czasie odlać wodę, a filety zalać mlekiem na pół godziny. Po tym czasie filety śledziowe pokroić na cieniutkie paseczki.
W między czasie ugotować ziemniaki, buraki i jajka na twardo, po ugotowaniu ostudzić, ziemniaki pokroić w kosteczkę, buraki zetrzeć na tarce o dużych oczkach, jajka zetrzeć na tarce o drobnych oczkach.
Cebulę należy drobno posiekać a ogórki pokroić w drobna kostkę. 

Ziemniaki i buraki można ugotować razem używając do tego garnka do gotowania na parze.

Ja przygotowując składniki do "śledzi pod pierzynką" każdy ze składników kładę na osobnym talerzyku, ułatwia mi to układanie poszczególnych warstw w przeźroczystej  misce.

W przeźroczystym naczyniu układamy następujące warstwy:
śledzie, cebula, majonez, ogórki, ziemniaki, majonez, buraki, majonez, każdą warstwę posypać pieprzem i ewentualnie solą i tak kolejno aż do wyczerpania składników.
Wierzch sałatki należy posypać startymi na tarce jajkami ugotowanymi na twardo i udekorować paseczkami ogórka. naczynie z sałatką najlepiej wstawić na całą noc do lodówki, aby smaki się przegryzły.

Ilość dodawanego majonezu jest dowolna, można go też wymieszać z jogurtem naturalnym lub użyć samego jogurtu - jak kto lubi.

"Śledzie pod pierzynką" z uwagi na dużą różnorodność składników smakują również tym, którzy za śledziami nie przepadają - znam to z autopsji.

czwartek, 19 lutego 2015

a może tuńczyk?

Żeby nie było zbyt " śledziowato" proponuję dwie łatwe sałatki z tuńczyka.

Pierwsza to :

Sałatka z tuńczykiem i oliwkami

1 dowolna sałata ( opakowanie miksu sałat)
1 puszka tuńczyka ( w zależności od upodobań w oleju lub zalewie)
1 mała puszka  kukurydzy
10 czarnych oliwek
15 pomidorów koktajlowych
1 dojrzałe awokado
1 łyżka soku z cytryny
2 łyżki oliwy, sól, pieprz

Sałatę umyj i podziel na mniejsze kawałki, oliwki pokrój na plasterki, pomidorki na połówki, awokado obierz ze skórki, pokrój na plasterki i skrop sokiem z cytryny. Na półmisku rozłóż sałatę, pomidorki, awokado i oliwki, posyp kukurydzą i kawałkami tuńczyka, dopraw solą i pieprzem, skrop cytryną.

Sałatka bardzo ładnie wygląda ze względu na kolorowe składniki, może zagościć na świątecznym stole.

Tuńczyka możemy komponować w sałatkach z różnymi składnikami, na przykład możemy dodać jajko ugotowane na twardo, pokrojoną w plasterki marchewkę albo kiszonego ogórka.Olej można zastąpić majonezem a w lżejszej wersji majonezem wymieszanym z jogurtem naturalnym.

Druga to :

Pyszna sałatka z tuńczykiem

2 puszki tuńczyka w sosie własnym
1 puszka kukurydzy
1 puszka groszku
1 cebula
1 ogórek zielony
5-6 ogórków konserwowych
sól, pieprz
4 łyżki majonezu

Tuńczyka odcisnąć z zalewy, cebulę i wszystkie ogórki drobno pokroić. Dodać kukurydzę i groszek, wszystko wymieszać dodając majonez, doprawić solą i pieprzem - sałatka gotowa do spożycia.

środa, 18 lutego 2015

Śledzie - wg. przepisu Cioci Dany

Co roku na Święta Wielkanocne Ciocia Dana (ciocia mojego męża) przyrządza śledzie marynowane z cebulką. Tradycyjnie jeden słoik tych śledzi trafia na nasz stół. Nigdy nie próbowałam robić śledzi marynowanych, bo pewnie wszyscy porównywali by ich smak ze smakiem śledzi robionych przez Ciocię Danę.
W czasie ostatniej wizyty mąż poprosił Ciocię o przepis i zapisał go tak jak Ciocia dyktowała, musiałam go doprecyzować, bo z tej notatki trudno by było przygotować "śledzie w zalewie octowej" - widać jak większość gospodyń domowych Ciocia robi to "na oko".

Śledzie w zalewie octowej wg. przepisu Cioci Dany

1 kg filetów śledziowych solonych a'la Matias
2 duże cebule
2 liście laurowe
5 kulek ziela angielskiego
3 szklanki wody 
1/2 szklanki 10% octu
cukier do smaku


Cebulę pokroić, zalać 3 szklankami wody, dodać ziele angielskie, liście laurowe i szczyptę cukru. Całość zagotować, odstawić do wystudzenia.
Filety śledziowe namoczyć na 6 godzin, zmieniając kilka razy wodę.
 Po wymoczeniu filety pokroić w kilku centymetrowe kawałki, ułożyć w słoiku lub misce.
Do wystudzonej wody z cebulą i ziołami dolać 10% ocet i dodać cukier do smaku. Zimną zalewę wlać do przygotowanych śledzi. Zostawić w chłodnym miejscu aby marynata wniknęła w głąb śledzi.

Przepis bardzo prosty, nie wymaga dużo pracy, śledzie w ten sposób przygotowane smaczne, proponuję spróbować.

Ja jednak nie będę się wychylała i poczekam na śledzie zrobione przez Ciocię Danę.

wtorek, 17 lutego 2015

Śledzie - "śledź po grecku"

Do Wielkiego Postu już tylko "jeden krok", w związku z tym chciałam zaproponować kilka przepisów w których śledzie zajmują pierwsze miejsce.

Na święta Bożego Narodzenia proponowałam " rybę po grecku", dzisiaj proponuję " śledź po grecku".

Śledź po grecku

400 g płatów śledziowych ( z solanki)
400 g marchwi
400 g cebuli
100 g rodzynek
1 puszka przecieru pomidorowego
1/2 szklanki oleju

Jeśli śledzie są bardzo słone, włożyć je do zimnej wody na godzinę. Marchew ugotować w całości (powinna być lekko twarda). Po wyjęciu przestudzić, obrać i zetrzeć na tarce o grubych oczkach. Cebulę obrać i pokroić w "ósemki". Na patelnie wlać olej i na zimny tłuszcz wrzucić pokrojona cebulę. Dusić chwilę, cały czas mieszając - do momentu, gdy cebula straci surowość, ale zachowa jędrność. W żadnym wypadku nie powinna się zeszklić, a tym bardziej zezłocić. Następnie dodać rodzynki, marchew, przecier pomidorowy. Wymieszać i zestawić z ognia.
Śledzie odcedzić i pokroić w centymetrowe paski. Dodać do wystudzonych jarzyn i wymieszać, przełożyć do miski, przykryć folią spożywczą i wstawić do lodówki aby smaki się " przegryzły".

Nie robiłam jeszcze śledzi w takiej postaci, skład trochę przypomina skład sałatek śledziowych, które czasem kupuję w sklepie. Przygotuję je w czasie postu i umieszczę zdjęcie, może kogoś zachęcę w ten sposób do wypróbowania przepisu.

poniedziałek, 16 lutego 2015

Popielec - Wielki Post

Trochę się opuściłam w pisaniu, a Popielec tuż, tuż więc może kilka słów na ten temat.

Według Wikipedii - Popielec, Środa Popielcowa − w kalendarzu chrześcijańskim pierwszy dzień Wielkiego Postu. Jest to dzień pokuty przypadający na 46 dni kalendarzowych przed Wielkanocą. 

Środa Popielcowa jest pierwszym dniem Wielkiego Postu. W tym dniu na Śląsku obowiązywał i obowiązuje ścisły post.
Wolno było dwa razy posilić się i raz najeść do syta. oczywiście spożywano potrawy bezmięsne i chude, takie jak:
żur postny, wodzionka, kartofle w łupinach ( pelkartofle), chleb pieczony na blasze, a bardziej zamożnych rodzinach harynek przyrządzony na różne sposoby. Przyrządzano śledzie marynowane, rolmopsy, zielone śledzie smażone, szałot śledziowy czy hekele.

W książce " Śląska kucharka doskonała" jest wiele przepisów na postne potrawy ja proponuję:

Żur postny

3 szklanki mleka
1 szklanka wody
1 1/2 szklanki zakwasu na żur
1 ząbek czosnku
sól

Wodę zagotować z zakwasem żurowym. Do wrzącej zupy wlewać stopniowo przegotowane mleko, ciągle mieszając oraz roztarty z solą czosnek.  Po zagotowaniu zdjąć z ognia i przyprawić solą do smaku.
Podawać na gorąco z ziemniakami w łupinie, krojonymi w grube plastry.

Proponuję jeszcze:

Kartofle ze śledziem ( stara receptura)

" Ugotować kartofle w łupinach, obrać jeszcze gorące i pokrajać w plasterki. Osobno w rondelku smażyć siekaną cebulę w maśle do żółtości, dodać trochę mąki, rozprowadzić wodą i przyprawić solą, pieprzem i octem. W tę przyprawę włożyć kartofle i kilka śledzi, obranych z ości i pokrajanych. Gdy wszystko się zagotuje i naciągnie, dodać na końcu kwaśnej śmietany i podać ciepłe na stół."

Zachowałam oryginalną pisownię, ciekawa jestem, czy ktoś pamięta jeszcze takie potrawy?

kartofle w łupinach (pelkartofle) - ziemniaki w mundurkach
harynek - śledź
szałot śledziowy - sałatka ziemniaczana ze śledziem
hekele- sałatka śledziowa

środa, 11 lutego 2015

Tłusty czwartek

"Kiej ostatki, to ostatki, cieszcie się dziouchy i matki, kiej ostatki to ostatki, niech tańcują wszystkie babki, kiej ostatki, to ostatki, niech się trzęsą babskie zadki."

Ostatki kończą okres hucznych zabaw i biesiad, który trwa od Nowego Roku. Po nich następuje Środa Popielcowa.
Na Śląsku w tym czasie odbywały się tańce, zabawy, kuligi, był to czas w którym dziewczęta starały się poznać przyszłego męża.
Małżeństwa zawierane w czasie karnawału w przekonaniu Ślązaków były związkami szczęśliwymi we wspólnym pożyciu.

Nowy Rok, "tłusty czwartek" i "śledż", to najważniejsze dni zabawowe na śląsku. Ślązacy przygotowywali w tym czasie wiele zabaw. Jednym z takich zwyczajów było przebieranie się mężatek w męskie stroje. Przebrane wychodziły na ulice i zabierały napotkanym mężczyznom części garderoby, za które żądały okupu na organizowanej przez siebie zabawie.

Oczywiście nieodłącznym atrybutem " tłustego czwartku" był i jest pączek.

Władysław Broniewski, "Tłusty czwartek"


Góra pączków, za tą górą
tłuste placki z konfiturą,
za plackami misa chrustu,
bo to dzisiaj są zapusty.

Przez dzień cały się zajada,
a wieczorem maskarada:
Janek włożył ojca spodnie,
choć mu bardzo niewygodnie,
Zosia – suknię babci Marty
I kapelusz jej podarty,
Franek sadzy wziął z komina,
Bo udawać chce Murzyna.

W tłusty czwartek się swawoli,
później czasem brzuszek boli.

...a co w niedziela

Niedziela na Śląsku to  czas odpoczynku, dlatego też wszystkie prace domowe wykonywano i do tej pory wykonuje się w sobotę.
W sobotę też piecze się ciasto na niedzielny podwieczorek.

Od rana w kuchni krzątała się gospodyni aby przygotować niedzielne śniadanie dla domowników. Najczęściej na śniadanie jadano jajka na miękko lub smażonka w różnych odmianach np. z wędzonym boczkiem albo z cebulką i kiełbasą. Nierzadko też na niedzielne śniadanie podawano grzono knobloszka, oplerki lub tez kiełbasę śląską do tego chleb i kawę z mlekiem.

Pamiętam, że moja Mama często w niedzielę na śniadanie gotowała kawę zbożową do której dodawała niewielką ilość kawy naturalnej, poprawiając jej smak i aromat, który rozchodził się po całej kuchni.
smażonka - jajecznica
knobloszka - kiełbasa parówkowa
grzono knobloszka - kiełbasa parówkowa na gorąco
oplerki - parówki

W moim Rodzinnym domu na niedzielne śniadanie jadało się i je się do tej pory smażonka, knobloszkę jadaliśmy w sobotę na kolację. Mama pakowała knobloszkę w papier i umieszczała w bratrurze.
Tak przygrzaną kiełbasę jadaliśmy na sobotnie kolacje.

bratruła - piekarnik w kuchennym piecu

W niedziela na łobiod obowiązkowo był rosół ze swojskim makaronem - nudelzupa lub ajlaufem, mięso, kluski i modro kapusta.
Jeżeli chodzi o mięso to różnie to bywało, czasem podawano rolady z wołowiny, czasem pieczeń wieprzową, kurczaka lub kaczkę, a jeżeli ktoś hodował króliki to duszonego królika.
W okresie letnim kluski zastępowano młodymi ziemniakami gotowanymi z kminkiem lub koperkiem.
Do obiadu obowiązkowo podawano kompot.

niedziela na łobiod - na niedzielny obiad 
nudelzupa - rosół z makaronem
ajlauf - lane ciasto
modro kapusta -sałatka z czerwonej kapusty

Ponieważ obiad jadano w niedzielę w południe często ucinano sobie popołudniową drzemkę, Moja babcia obowiązkowo kładła się po obiedzie na jakieś pół godzinki.
Po drzemce podawano swaczynę, ciasto domowej roboty upieczone w sobotę i prawdziwą kawę, którą parzono w dzbanku.

Muszę przyznać, że kawa zaparzona w dzbanku i podana w filiżankach ma zupełnie inny smak - zdarza mi się w ten sposób podawać kawę moim domownikom, przypomina mi to czas kiedy mieszkaliśmy jeszcze wszyscy razem, byli wśród nas: Babcia, Ciocia Liska, moi Rodzice...

swaczyna - podwieczorek
klachy - plotki
poklachać - poplotkować

W okresie letnim sfaczynę jadano na wolnym powietrzu, często w towarzystwie znajomych i sąsiadów. Podwieczorek był okazją do nawiązania kontaktów sąsiedzkich i poklachania.

Ostatnim niedzielnym posiłkiem była kolacja,  jadano wędliny własnego wyrobu, hekele, szałot z kartofli, szałot ze śledziem, do tego chleb. Do picia podawano najczęściej ziołową herbatę.

hekele - sałatka sledziowa
szałot z kartofli - sałatka ziemniaczana
szałot ze śledziem - sałatka ziemniaczana z dodatkiem śledzia

wtorek, 10 lutego 2015

Co jadano "na beztydzień"

Na Śląsku "na beztydzień" jadano bardzo proste potrawy, najczęściej spożywano dwa, a nierzadko tylko jeden posiłek podstawowy, zależało to od zamożności rodziny.

Na śniadanie najczęściej jadano zupy takie jak :
żur, wodzionka, "ścierka", germuszka, zupa z maślanki, zupa z płatków owsianych. Jadano placki ziemniaczane pieczone bezpośrednio na blasze, rzadziej chleb razowy lub żytni, biały ser do picia przygotowywano kawę zbożową.

żur - zupa przyrządzana na bazie zakwasu z razowej mąki żytniej mająca charakterystyczny kwaśny smak
wodzionka - zupa z czerstwego chleba, czosnku oraz tłuszczu zwierzęcego, gorącej wody i soli
"ścierka" - zupa mleczna z grudkami ciasta wykonanego z mąki pszennej i jajek 
germuszka - zupa z chleba

Obiady "beztydzień" jadano pożywniejsze niż śniadania. Najczęściej były jednodaniowe (zupy lub drugie dania), zupy gotowano gęste (zagęszczano je zasmażką lub mąką rozmieszana w wodzie), wśród wielu zup należy wymienić :
żur żeniaty, zupę grochową, zupę fasolową, kapuśniak z kiszonej kapusty, kapuśniak z białej kapusty, grzybionkę, zupę z fasolki szparagowej, kartoflankę a w okresie letnim wykorzystywano świeże warzywa takie jak kalafior, kalarepa, brukiew czy świeże grzyby.

Nie tylko zupy stanowiły dania obiadowe, jadano również takie potrawy jak:
karminadle z mięsa wieprzowo-wołowego, albo samej wieprzowiny, żeberka gotowane, żeberka duszone z kapustą, płucka na kwaśno, golonko z kapustą i grochem, boczek świeży smażony, kotlety z wymion i wiele innych.
Często też na śląskich stołach pojawiał się krupniok smażony z cebulką, który podawano z kartoflami i kiszoną kapustą.

Jak już wspomniałam jadano najczęściej dwa posiłki dziennie, jednak w bogatszych domach jadano jeszcze kolacje, spożywano je na godzinę przed snem . Jadano najczęściej smażonkę na maśle, smażonkę z kiełbasą lub na boczku, hekele ze śledzi, ser zależok, a także chleb smażony na blasze, który nacierano czosnkiem i smarowano smalcem.
 
żur żeniaty - żur z ziemniakami pokrojonymi w kostkę gotowanymi na wywarze z wędzonego boczku prze wlaniem zakwasu
"na beztydzień" - na codzień
karmindle - kotlety mielone
hekele - pasta śledziowa
ser zależok - ser domowy
wątrobianka -pasztetowa
smażonka - jajecznica

Większość wymienionych  potraw spożywa się na Śląsku do chwili obecnej. Nie jadłam nigdy zupy o nazwie germuszka, w książce " Śląska kucharka doskonała" znalazłam przepis na tę zupę - pozwolę sobie go przytoczyć:

Germuszka

chleb średni - 6 kromek
jaja - 2 sztuki
masło -  2 łyżki
kminek - 1 łyżeczka
woda - 2 litry
sól

Wodę zagotować z solą i kminkiem, po czym wrzucić do niej chleb pokrojony w kostkę. Gotować tak długo, aż chleb rozgotuje się całkowicie. Do gorącej zupy wlewać stopniowo roztrzepane jaja, ciągle mieszając. Całość zagotować, zdjąć z ognia, dodać masło i sól do smaku. Podawać na gorąco.

Potrawą, którą robiła moja Babcia i którą ja robię (a właściwie mój starszy syn) jest hekele, robimy tą pastę śledziową według przepisu Babci, okazało się po przeczytaniu książki, że przepis Babci jest identyczny z przepisem w niej umieszczonym.

Hekele

filety ze śledzi solonych - 6 sztuk
jaja - 2 sztuki
ogórki kiszone - 2 sztuki
cebula mała - 1 sztuka
pieprz naturalny, musztarda

Wymoczone śledzie w postaci filetów pokroić w drobną kostkę (Babcia siekała je tasakiem), podobnie jak jajka, ogórki kiszone i cebulę. Całość połączyć razem i przyprawić do smaku pieprzem i musztardą.
Hekele podaje się z pieczywem i masłem.

poniedziałek, 9 lutego 2015

Symbol ogniska domowego na Śląsku

Zastanawiałam się o czym pisać, o czym powinien być kolejny post, bo przecież nie samymi ciastami człowiek żyje.

Przeglądając domową bibliotekę natrafiłam na książkę, którą kupiłam przed wielu laty i właściwie o niej zapomniałam. Książka ta nosi tytuł  "Śląska kucharka doskonała", wydana w 1989 roku w Katowicach przez Fundację dla Śląskiego Instytutu Naukowego.
Książka obok przepisów kulinarnych, nawiasem mówiąc bardzo ciekawych, zawiera szereg informacji na temat życia i zwyczajów na śląsku.
Ponieważ opisywane w niej śląskie zwyczaje są mi bardzo bliskie postanowiłam kolejne posty im właśnie poświęcić.

Kuchnia - symbol domowego ogniska na Śląsku kojarzy się z ciepłem buchjącym z pieca, zapachami potraw, naczyniami i sprzętami, a przede wszystkim z osobą gospodyni dbającej o czystość, ład i porządek.

Czyste i jasne pomieszczenie z zawsze wypolerowanymi szybami zasłoniętymi śnieżno białymi firankami "zazdroskami" pamiętam z mojego Rodzinnego domu.
"Zazdroski" gospodynie domowe szydełkowały same w długie zimowe wieczory.  Używając białego kordonka potrafiły wyczarować na "zazdroskach" piękne motywy kwiatowe lub wzory geometryczne. Po wypraniu i wykrochmaleniu "zazdroski" suszyło się "szpanując" je (napinając) na specjalnych ramkach. Ramki wykonane były z drewnianych listewek, na których powbijane były "gwózdki" służące do "szpanowania" zazdrosek.
gwózdki - małe gwoździki

Charakterystyczną dekorację śląskiej kuchni stanowiły "garnitury" – ręcznie wyszywane makatki wykonane z białego płótna, na których obok wyhaftowanych motywów kwiatowych widniały ciekawe sentencje takie jak :
"Gość w dom - Bóg w dom" lub " Kto rano wstaje, temu Pan Bóg daje"
Makatki  zawieszane były najczęściej w kącikach czystości w których stał "waszbek" -  miska i dzbanek z wodą albo też  na "romie" zasłaniając ścierki i ręczniki kuchenne, a czasem nad stołem, jeśli ustawiony on był przy ścianie.
roma – wisząca szafka kuchenna lub łazienkowa z ręcznikami lub kubkami na wieszakach.
waszbek - zapożyczone z j. niemieckiego waschbeck - umywalka
Oczywiście najważniejszym meblem w śląskiej kuchni był duży prostokątny stół przykryty czystym obrusem - "serwetem", który zdejmowano podczas przyrządzania posiłku. Stół najczęściej stał na środku kuchni i stanowił centralny punkt skupiający całą rodzinę.

Nieodzownym elementem kuchni był "byfyj" – kredens, półki w "byfyju" ozdabiano płóciennymi serwetkami z koronką, w środku poustawiane były fajansowe kubki - "boncloki" zdobione w kwiatki i "szolki" - szklanki. W głębi kredensu znajdowały się talerze, półmiski i wazy "na niedziela" i "na beztydzień"
Wyszorowane garnki i patelnie miały swoje miejsce w oddzielnej szafce. Babcia nazywała ta szafkę "łafką" - niewysoka szafka z drzwiczkami w której przechowywało się garnki i patelnie na "łafce" stała  "woga"- waga kuchenna.

Na półkach wisiały " nudelkule", " fyrloki" i inne drewniane sprzęty gospodarstwa domowego.
nudelkula - wałek do ciasta
fyrlok - mątewka
To wszystko wraz z nieodzowną "ryczką" znajdowało się w kuchni śląskiej gospodyni i stanowiło jej królestwo.
ryczka - stołeczek pod nogi   

W kuchni gospodyni domowa spędzała niemal całe swoje życie wychowując dzieci, piorąc, gotując i sprzątając, zawsze czysta, schludna, gospodarna i pracowita, kultywowała tradycje i zwyczaje śląskie, które są żywe do chwili obecnej.

niedziela, 8 lutego 2015

Spotkanie

Wczorajsze popołudnie spędziliśmy w towarzystwie naszej znajomej.
Ulę spotkaliśmy w sklepie, znamy się od lat, nasi synowie chodzili razem z jej synami do przedszkola, szkoły podstawowej i liceum (nadal utrzymują kontakty). Ponieważ dawno się nie widzieliśmy, zaprosiliśmy Ulę do nas do domu na kawę.

Przyjemnie było powspominać czasy, kiedy to byliśmy piękni i młodzi (teraz jesteśmy tylko piękni), postanowiliśmy spotykać się częściej i już umówiliśmy się na spektakle teatralne które odbywać się będą latem w ramach ChTO.


piątek, 6 lutego 2015

Baby, babki, babeczki - puszek i nie tylko

Przepis na ta babkę o nazwie "puszek" ukazał się w lipcu 1995 roku w Poradniku Domowym i od tego czasu gości w moim domu - to już prawie 20 lat ( jak ten czas leci....).
Babkę tą piekłam na życzenie moich synów, bardzo ją lubili, bo jest lekka i puszysta, pewnie gdybym teraz zapytała, czy pamiętają babkę o nazwie "puszek", namawialiby mnie do jej upieczenia.

Do upieczenia "puszka" potrzeba:

6 jaj
2 szklanki mąki ziemniaczanej
6 łyżek maki pszennej
2 szklanki cukru
kostka margaryny
2 łyżki 10% octu
6 łyżek oleju
2 łyżeczki proszku do pieczenia
cukier lub aromat waniliowy

Margarynę utrzeć z cukrem na puch, wbijać po jednym jajku i nadal ucierać. Następnie wsypać mąkę ziemniaczaną wymieszaną z pszenną i proszkiem do pieczenia, dodać olej, ocet i aromat, starannie wymieszać. Wyłożyć ciasto do wysmarowanej tłuszczem formy i piec ~ 40 minut w średnio nagrzanym piekarniku.

Chciałam zaproponować jeszcze jedną babkę, która doskonale nadaje się na świąteczny stół, można ją polukrować i udekorować smażoną skórką pomarańczową, tym samym nadając jej świątecznego charakteru.

Jest to nieco inna w smaku babka, ponieważ do jej przygotowania potrzebny jest jogurt naturalny, czyli możemy ją nazwać "babką jogurtową".

Składniki

2 jajka
200 g mąki pszennej
1 szklanka cukru
1 łyżeczka proszku do pieczenia
120 g masła lub margaryny
1/2 szklanki gęstego jogurtu naturalnego
 skórka otarta z cytryny
2 łyżki soku z cytryny
cukier puder do posypania

Masło utrzeć z cukrem na puszysta masę, dodać skórkę z cytryny, następnie dodawać jajka i mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia. Po wymieszaniu składników należy dodać jogurt i sok z cytryny.
Gotową masę przełożyć do formy i piec w temp. 160 stopni przez około 50 minut.
Po wystudzeniu posypać cukrem pudrem lub polukrować i udekorować skórką pomarańczową.

Kiedy postanowiłam upiec tą babkę kupiłam sobie silikonową formę - babka się udała nie miała zakalca  (w razie czego winna była by nowa foremka) ale i tak nie mam serca do babek.
 

czwartek, 5 lutego 2015

Babki, baby, babeczki - piegusek czy piegus

Piegus, piegusek, to nazwa ciasta ( babki) do którego dodajemy suchy mak.

Przygotowałam dwa przepisy na tego rodzaju babki, różnią się one przede wszystkim tym, że w pierwszym przepisie używamy całych jaj, natomiast w drugim jedynie białek.

Piegus

Składniki
1 kostka margaryny
4 jajka
3/4 szklanki cukru
1 1/2 szklanki mąki
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 szklanki maku
bakalie

Jajka utrzeć z cukrem na puszystą masę, dodać mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i makiem. Margarynę roztopić, wystudzić i dodać do ciasta, wymieszać wszystko na jednolitą masę.
Ciasto przełożyć do wysmarowanej tłuszczem formy, piec około 45 minut w temp. 180 stopni.

Gotowego piegusa możemy przełożyć kremem kakaowym.

1 kostkę masła, 1 jajko, 1/4 szklanki cukru pudru, 1 łyżka kakao, wódka lub spirytus wg. uznania.
Składniki należy utrzeć na puszystą masę, dodać alkohol.
Gładką, lśniącą masą przełożyć ciasto.

Piegusek

Składniki
1 szklanka białek
1/2 szklanki cukru pudru
1 szklanka mąki
1/2 szklanki maku ( suchego)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
1/2 kostki margaryny

Białka ubijamy mikserem , pod koniec ubijania dodajemy cukier. Do ubitych na sztywno białek z cukrem dodajemy mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia i makiem, delikatnie mieszamy. Na koniec dodajemy roztopiona margarynę.
Ciasto przelewamy do formy i pieczemy w temp. 180 stopni przez około 45 minut.

Do wykonania pieguska możemy wykorzystać białka, które zostają podczas pieczenia półkruchego czy kruchego ciasta - nie zawsze wiemy co z tym białkiem zrobić.

środa, 4 lutego 2015

Baby, babki, babeczki - cytryna czy pomarańcza

Proponuję dzisiaj dwa rodzaje ciasta, każde o innym ( a może podobnym) smaku - babkę pomarańczową i ciasto cytrynowe.
Z przepisów wynika, że obydwa ciasta są łatwe do wykonania.
Zbliżające się Święta Wielkanocne z ich nieodłącznym atrybutem babą wielkanocną są doskonałym czasem do wypróbowania przepisów na różnego różnego rodzaju babki, niekoniecznie drożdżowe.

Babka pomarańczowa

Składniki
3 jajka
1 szklanka cukru
2 szklanki mąki
1/2 kostki margaryny
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1/2 szklanki soku pomarańczowego
skórka otarta z jednej pomarańczy

Żółtka, cukier i margarynę utrzeć na puszystą masę, dodać małymi porcjami mąkę wymieszaną z proszkiem do pieczenia, stopniowo dodawać sok z pomarańczy i skórkę pomarańczową. Na koniec powstałe ciasto delikatnie wymieszać z ubitą na sztywno pianą z trzech białek.

Ciasto przełożyć do foremki wysmarowanej margaryna i wysypanej mąką, piec około godziny w temperaturze 180 stopni.
Po upieczeniu polukrować glazurą  pomarańczową.

Glazura pomarańczowa
25 dkg cukru pudru,  2 łyżki soku z pomarańczy, 2 łyżki wrzątku, łyżeczka otartej skórki pomarańczowej.

Ciasto cytrynowe

Składniki
4 jajka
1 szklanka cukru
2 szklanki mąki
1 czubata łyżeczka proszku do pieczenia
1 kostka margaryny
1 duża cytryna

Skórkę z cytryny zetrzeć na tarce i namoczyć w wyciśniętym z niej soku.
Oddzielić białka od żółtek, białka ubić na sztywną pianę.
Margarynę i cukier utrzeć, dodać żółtka, następnie 1 szklankę mąki z proszkiem do pieczenia. Dodać sok, skórkę z cytryny i drugą szklankę maki. Na koniec wymieszać z pianą z białek.

Przełożyć do wysmarowanej tłuszczem i posypanej bułką tartą keksowej foremki. Piec około godziny w temp. 180 stopni.

Podobnie jak w przypadku babki cytrynowej można po wystudzeniu nałożyć glazurę, tym razem cytrynową.

Glazura cytrynowa
25 dkg cukru pudru,  2 łyżki soku cytryny, 2 łyżki wrzątku, łyżeczka otartej skórki cytrynowej.

wtorek, 3 lutego 2015

Baby, babki, babeczki - łatwa babka Małgosi

Czas na kolejną babkę, dzisiaj proponuję przepis mojej Mamy ( Małgosia to moja Mama).
Mama w swoich notatkach nazwała zanotowała ten przepis jako " łatwa babka", z proporcji podanych w przepisie babka ta przypomina babkę piaskową, muszę ją upiec, jestem ciekawa czy wyjdzie bez zakalca.

Składniki:
5 jaj
1 szklanka cukru
1/2 szklanki mąki pszennej
1 szklanka mąki ziemniaczanej
1/2 kostki margaryny
2 płaskie łyżeczki proszku do pieczenia
aromat cytrynowy

Żółtka i cukier utrzeć mikserem na puszysta masę, mąkę pszenną wymieszaną z mąką ziemniaczaną i proszkiem do pieczenia dodawać małymi porcjami ciągle mieszając, dodać aromat cytrynowy.
Margarynę rozpuścić w rondelku, wystudzić i dodać do ciasta, na koniec ubić pianę z 5 białek i wymieszać ją z powstałym ciastem bardzo delikatnie przy pomocy drewnianej łyżki.

Przygotowane ciasto wlać do foremki wysmarowanej margaryną i wysypanej odrobiną mąki ( w przypadku formy silikonowej ta czynność jest zbędna), piec w temp. 180 stopni około godziny.
Wystudzoną babkę posypać cukrem pudrem lub polukrować i udekorować smażona skórką pomarańczową. - przepis na skórkę pomarańczową podawałam już w jednym z wcześniejszych postów.

Mojej Mamie upieczenie babki nie sprawiało trudności ( w przeciwieństwie do mnie), tak jak większość pań domu potrafiła ją upiec w czasie gotowania niedzielnego obiadu.

Zdarzało się, że Mama ciasto przygotowane do upieczenia babki umieszczała w prostokątnej foremce. Z  masła, cukru i mąki przygotowywała kruszonkę, którą kładła delikatnie na wierzchu ciasta. Po upieczeniu posypywała cukrem pudrem - proponuję spróbować, bardzo smaczne.

poniedziałek, 2 lutego 2015

Baby, babki, babeczki - babka marmurkowa

Bardzo miło spędziłam wczorajsze popołudnie w towarzystwie koleżanek, wizyta których sprawiła mi ogromną przyjemność.
Mam nadzieję, że one również miło spędziły czas.
Jednym z tematów spotkania był oczywiście blog i przepisy, a wśród nich przepisy na babki ( z zakalcem... ha, ha, ha).

Postaram się zaproponować kilka przepisów na babki ale nie gwarantuję że wyjdą idealnie ( w moim wydaniu rzadko się zdarza że wychodzą bez zakalca).

Babka marmurkowa

Składniki:

220 g cukru
125 g masła
125 g margaryny
5 jaj
1 opakowanie cukru waniliowego
170 g mąki pszennej
80 g maki ziemniaczanej
20 g kakao
1 łyżeczka proszku do pieczenia
otarta skórka pomarańczowa 
cukier puder do dekoracji

Cukier, cukier waniliowy, masło i margarynę delikatnie podgrzać i ubić razem na kremową masę. Następnie ciągle ubijając, powoli dodawać jajka. Do otrzymanej masy wsypać przesianą mąkę pszenną i ziemniaczaną oraz proszek do pieczenia i delikatnie wymieszać. Ciasto rozdzielić na 2 części. Do pierwszej dodajemy kakao, a do drugiej skórkę z pomarańczy.

Foremkę do babki wysmarować masłem i oprószyć mąką. Ciasto wlewać na przemian warstwami. Piec w temperaturze 180 stopni przez około 60 minut.
Po upieczeniu posypać cukrem pudrem.