Pracowite to były dni, pogoda dopisała, dzięki temu skończyłam wiosenne porządki na moim podwórku.
Teraz już czas na bardziej intensywne przygotowania do świąt, co prawda okna mam już umyte ( zasługa Pani Krysi ) i czyste firanki zawieszone, pajęczyny wymiecione ( zasługa mojego męża ) to zostało jeszcze ogarnięcie całości i stworzenie świątecznej atmosfery.
Na pierwszy ogień pójdą zakupy, muszę przygotować sobie listę, osobno zapiszę wszystko to co potrzebne do swiątecznych wypieków, osobno to co niebędne na świątecznym stole w czasie wielkanocnego sniadania i osobno niezbędne składniki świątecznego obiadu.
Zgomadziłam już sery, które podam na świateczne śniadanie, kupiłam chrzan w "laskach" i buraki do "śledzi pod pierzynką", a co najważniejsze, kupiłam czekoladowe zające ( jak tradycja , to tradycja).
Jak widać, jeszcze dużo pracy przede mną ale myslę, że z pomocą męża dam radę i kolejne swięta będziemy mogli zaliczyć do udanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz