środa, 4 marca 2015

Wielkanoc, a może "zajączek"

Pisząc na temat Wielkanocy na Śląsku uświadomiłam sobie, że miesiąc dzieli nas od świąt.
Czas zastanowić się nad świątecznym menu i rozplanować świąteczne porządki, umyć okna, drzwi, zmienić firanki, powymiatać kurze, odświeżyć mieszkanie tak aby w radosnym nastroju zasiąść do świątecznego śniadania w gronie najbliższych.

Świąteczne śniadanie to główny i najważniejszy posiłek w Niedzielę Wielkanocną, rozpoczynamy go od podzielenia się poświęconymi w Wielką Sobotę potrawami i życzymy sobie Wesołych Świąt.
Po świątecznym śniadaniu, które trwa wyjątkowo długo delektujemy się wypiekami i słodyczami przygotowanymi z okazji świąt. W pierwszym dniu świąt nie gotujemy obiadu, dlatego po porannym  "obżarstwie", jeżeli tylko dopisze pogoda wybieramy się na spacer aby skorzystać z wiosennego słońca i spalić zbędne kalorie.


Drugi dzień świąt - Poniedziałek Wielkanocny rozpoczynamy znacznie lżejszym śniadaniem, ponieważ czeka nas świąteczny obiad na który zapraszamy Rodzinę i znajomych.

Kiedy byłam dzieckiem, razem z bratem w Poniedziałek Wielkanocny po śniadaniu szukaliśmy  prezentów, które przynosił nam "zajączek", prezenty te Tata ukrywał w najróżniejszych miejscach w mieszkaniu np. za zasłoną, pod lampą, na meblach - w miejscach  dla nas dzieci niedostępnych.
Zwyczaj ten przeniosłam  do mojej rodziny i moi synowie, kiedy byli dziećmi również musieli szukać  "zajączkowych " prezentów.

Teraz wszyscy jesteśmy dorośli, nie robimy sobie prezentów na "zajączka" ale ja aby tradycji stała się zadość każdemu kupuję dużego zająca z czekolady.

2 komentarze:

  1. a o moich zającach zapomniałaś ???

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pamiętam Gabrysiu, zawsze stał na świątecznym stole, miał czerwona wstążeczkę i oczka z goździków, nie pozwalałam go zjeść. Chłopcy mogli go zjeść dopiero wtedy, kiedy był już twardy - moczyli go w mleku....ha,ha,ha

      Usuń