piątek, 27 marca 2015

Wiosennych porządków ciąg dalszy

Pracowite to były dni, pogoda dopisała, dzięki temu skończyłam wiosenne porządki na moim podwórku.
Teraz już czas na bardziej intensywne przygotowania do świąt, co prawda okna mam już umyte ( zasługa Pani Krysi ) i czyste firanki zawieszone, pajęczyny wymiecione ( zasługa mojego męża ) to zostało jeszcze ogarnięcie całości i stworzenie świątecznej atmosfery.

Na pierwszy ogień pójdą zakupy, muszę przygotować sobie listę, osobno zapiszę wszystko to co potrzebne do swiątecznych wypieków, osobno to co niebędne na świątecznym stole w czasie wielkanocnego sniadania i osobno niezbędne składniki świątecznego obiadu.

Zgomadziłam już sery, które podam na świateczne śniadanie, kupiłam chrzan w "laskach" i buraki do "śledzi pod pierzynką", a co najważniejsze, kupiłam czekoladowe zające ( jak tradycja , to tradycja).
Jak widać, jeszcze dużo pracy przede mną ale myslę, że z pomocą męża dam radę i kolejne swięta będziemy mogli zaliczyć do udanych.

sobota, 21 marca 2015

Wiosenne porządki

Trochę zaniedbałam pisanie postów, powodem jest wiosna i wiosenne porządki.

Wiosna przywitała nas piękną pogodą, wystarczyło kilka  słonecznych dni i przyroda zaczęła się budzić do życia więc trzeba jej trochę pomóc i usunąć pozostałości po zimie.

Zabrałam się za sprzątanie podwórka, wygrabiłam modrzewiowe igły z trawnika, stare liście, które pozostały pod gruszą, zamiotłam ścieżki i wszystko popakowałam do worków, bo 1 kwietnia zabierają "odpady zielone". Zostało mi jeszcze trochę prac przed domem i będzie pięknie na wiosnę.

Pan Jan Brzechwa opisał to tak:

" Wiosna w kwietniu zbudziła się z rana,
Wyszła wprawdzie troszeczkę zaspana,
Lecz zajrzała we wszystkie zakątki:
- Zaczynamy wiosenne porządki.

Skoczył wietrzyk zamaszyście,
Poodkurzał mchy i liście.
Z bocznych dróżek, z polnych ścieżek
Powymiatał brudny śnieżek. ....."

 ( fragment wiersza " Wiosenne porządki")

Dzisiaj postanowiłam wystawić buzię do słońca, ubrana w polar usiadłam na leżaku w nadziei, że poopalam się pierwszy raz w tym roku. Niestety słoneczko jest jeszcze bardzo nisko, jasno świeci ale słabo grzeje, a lodowaty wiatr nie pozwala zbyt długo przebywać na powietrzu.
Z opalaniem trzeba będzie jeszcze trochę poczekać.

Mam nadzieję, że taka piękna pogoda utrzyma się do świąt, za dwa tygodnie słonko będzie już wyżej,  ogrzeje Ziemię i świąteczny wiosenny spacer sprawi nam ogromną przyjemność.

sobota, 14 marca 2015

Ciasto na "zajączka"

Święta Wielkanocne to właściwie tylko dwa dni świętowania, dlatego pieczenie dużej ilości ciast nie ma większego sensu ( bo kto lubi jeść stare ciasto), dlatego proponuję oprócz babki wielkanocnej upiec jeszcze jedno ciasto np. "pleśniak".

W poprzednich postach podawałam kilka przepisów na ciasto o nazwie " pleśniak" w bogatszej i uboższej wersji. Ja upiekę na święta bogatszą wersję " pleśniaka" mam nadzieję, że wszystkim będzie to ciasto smakowało.

Jeżeli chodzi o babkę wielkanocną, to jeszcze nie zdecydowałam z którego przepisu skorzystam ( babki to maja słaba strona) - muszę się zastanowić, ostatecznie zrobię murzynka w okrągłej foremce, on wychodzi bez zakalca.

Dla przypomnienia podam przepis na bogatszą wersję "pleśniaka"

Pleśniak II ( bogatsza wersja)
50 dkg maki
25 dkg masła lub margaryny
szklanka cukru pudru
cukier wanilinowy
2 łyżki kakao
5 jajek
1 1/2 kg jabłek
4-5 łyżek konfitury z czarnej porzeczki
1-2 łyżki gęstej śmietany
 łyżeczka proszku do pieczenia
dodatkowo
10 dkg posiekanych orzechów
5 dkg rodzynek
2 łyżki budyniu waniliowego
łyżeczka cynamonu
Z mąki, masła, żółtek oraz cukru waniliowego i śmietany zagnieć ciasto, podzielić na 3 części, do jednej dodać kakao, owinąć 2 części w folię  i schować w zamrażalniku.
Pozostawioną częścią ciasta wylepić wysmarowaną margaryną foremkę, odstawić ją w chłodne miejsce.
Przygotować jabłka, zetrzeć je na tarce i odparować, wymieszać je z cynamonem i rodzynkami.
Powierzchnię ciasta w foremce posmarować konfiturą z czarnej porzeczki, posypać ją posiekanymi orzechami a na wierzchu położyć przygotowane jabłka. Ubić pianę z białek z dodatkiem cukru i proszku budyniowego.
Na powierzchni jabłek położyć potartą na tarce część ciasta z dodatkiem kakao, następnie delikatnie rozłożyć ubitą pianę z białek a na samej górze położyć potartą trzecią część ciasta.
Foremkę wstawić do nagrzanego do 190 stopni piekarnika, piec około 1 godziny - ciasto gotowe.
 
Takie ciasto, jeżeli nie zostanie zjedzone w czasie świąt można zapakować w folię i przechować w zamrażarce - będzie jak znalazł do poświątecznej kawy.
Po upieczeniu "pleśniaka" umieszczę zdjęcia.

piątek, 13 marca 2015

Poniedziałek Wielkanocny ( śmigus dyngus )

Poniedziałek Wielkanocny, czyli drugi dzień świąt, jest dla mnie bardzo pracowitym dniem.

Oczywiście nigdy nie uda mi się uniknąć pokropienia przez męża odrobiną wody kolońskiej - przecież to "śmigus dyngus".
Poniedziałek rozpoczynamy śniadaniem, na które podaję smażoną  białą kiełbasę i oczywiście jajka, wędliny na zimno i inne świąteczne smakołyki. Staram się przygotować śniadanie nieco wcześniej, bo czeka mnie gotowanie obiadu, na który zapraszamy wszystkich naszych bliskich.

Na świąteczny obiad podam rosół z makaronem, dwa rodzaje mięsa, ziemniaki  i kluski, tak sobie myślę, że zamiast czerwonej kapusty przygotuję marchewkę  z groszkiem i sałatkę z kapusty pekińskiej.

Jeżeli chodzi o mięso, to podam oczywiście roladki, zrobię je tym razem z dwóch rodzajów mięsa, będą roladki ze schabu i roladki z wołowiny. Przyrządzę je  w jednym rondelku, dzięki temu sos będzie smaczniejszy.
Chcę jeszcze przygotować schab faszerowany boczkiem i suszonymi śliwkami. Przepis na tak faszerowany schab podał mi sąsiad przy okazji wizyty u nas.

Schab faszerowany boczkiem i śliwkami

1,0 - 1,5 kg schabu bez kości
1/2 kg wędzonego boczku
śliwki suszone
sól, pieprz, ząbek czosnku, majeranek

Schab umyć i rozkroić tak, aby powstał prostokąt, rozbić tłuczkiem do mięsa, posolić, popieprzyć,natrzeć roztartym czosnkiem, owinąć w folię spożywczą i włożyć do lodówki na około 1 godzinę. W tym czasie pokroić boczek w długie i cienkie paseczki. Po wyjęciu schabu z lodówki rozłożyć mięso i na jego powierzchni położyć paski boczku wędzonego i suszone śliwki. Mięso zwinąć i związać bawełnianym sznurkiem, posmarować olejem i posypać majerankiem.
Tak przygotowane mięso umieścić w rękawie do pieczenia  i w żaroodpornym naczyniu  wstawić do nagrzanego piekarnika,  piec w temp. 180 stopni przez około 1,5 godziny.

Po wyjęciu  z piekarnika rozciąć rękaw w którym znajduje się mięso i całość wraz z sosem przełożyć na półmisek, kiedy mięso lekko przestygnie pokroić je w centymetrowe plastry.

Zastanawiam się w jakiej postaci podać ziemniaki, czy tak po prostu ugotowane i posypane koperkiem czy może purre ziemniaczane, a może w postaci babeczek ziemniaczanych (purre ziemniaczane zapiekane w piekarniku) - takie babeczki w papierowych foremkach do muffinek zapieczone w piekarniku mogłyby być ciekawym dodatkiem do mięsa.

Babeczki ziemniaczane

750g ziemniaków
3 jajka
1 łyżka masła
1 łyżka oliwy z oliwek
odrobina zmielonej gałki muszkatołowej

Ziemniaki ugotować w osolonej wodzie, zmielić lub przecisnąć przez praskę, dodać jajka, masło, i oliwę z oliwek, wymieszać, doprawić gałką muszkatołową. Przy pomocy rękawa cukierniczego napełnić foremki do muffinek powstałą masą. Piec w piekarniku nagrzanym do temp. 200 stopni przez około 15-20 minut ( do zrumienienia), podawać gorące.

Po obiedzie oczywiście deser w postaci świątecznego ciasta.

niedziela, 8 marca 2015

Śniadanie Wielkanocne - chrzan

Według Wikipedi :
Chrzan pospolity (Armoracia rusticana) – gatunek rośliny z rodziny kapustowatych. Ludowe nazwy: warzęcha, warzucha.

W medycynie ludowej chrzan od wielu wieków cieszył się dużą popularnością. Marcin z Urzędowa w swoim "Herbarzu Polskim" z 1593 r. wspomina chrzan jako "... ziele znakomite w Polsce, które wpływa na zdrowie i przedłuża życie". 

Chrzan doskonale komponuje się z szynką, wędliną wszelkiego rodzaju jak również z jajkami ( wspomaga trawienie), dlatego nie powinno go zabraknąć na suto zastawionym stole.
Najlepiej smakuje kiedy przyrządzi się go samemu. 
Kiedy byłam dzieckiem przygotowanie chrzanu wiązało się z hektolitrami wylanych łez w czasie jego tarcia. Nie pomagało wykonywanie tej czynności na parapecie otwartego okna. Wpadłam kiedyś na pomysł żeby zastąpić tarcie chrzanu przemieleniem go przez maszynkę do mięsa założywszy uprzednio na jej wylot woreczek foliowy. Woreczek przymocowałam gumką. Skończyły się problemy, a zapach i aromat chrzanu uwięziony w woreczku dokuczał dopiero przy jego doprawianiu.

W poprzednim poście zamieściłam dwa przepisy na przygotowanie chrzanu ( przepisy z książki "Śląska kucharka doskonała") ja doprawiam zmielony w maszynce do mięsa chrzan jedynie sokiem z cytryny, solą, odrobiną cukru i gęstą śmietaną. Tak przygotowany chrzan umieszczony w szklanym słoiczku i przechowywany w lodówce wytrzymuje dłużej niż tylko przez okres świąt. Tak przygotowany chrzan jest nie tylko dodatkiem do świątecznych potraw, używam go również do przygotowania sosu chrzanowego, który podaje do szynki na ciepło.

Sos chrzanowy

Sos chrzanowy można zrobić na kilka sposobów, ja robię go na bazie beszamelu.
W rondelku należy roztopić łyżkę masła, następnie dodać łyżkę mąki pszennej, przesmażyć ciągle mieszając ( nie wolno doprowadzić do zbrązowienia maki), następnie dolać zimnej wody do uzyskania konsystencji sosu, po zagotowaniu dodać dwie łyżki chrzanu, doprawić do smaku sokiem z cytryny, sola i odrobiną cukru, podawać na ciepło.

Można też przygotować sos chrzanowy na bazie 30% śmietanki, którą wlewamy do rondelka, doprowadzamy do wrzenia, dodajemy tarty chrzan, doprawiamy do smaku, a następnie zagęszczamy rozmieszaną w zimnej wodzie mąką. Podobnie jak w pierwszym przepisie sos podajemy na ciepło.

piątek, 6 marca 2015

Śniadanie Wielkanocne - tymbaliki z drobiu

Tymbaliki z kurczaka przygotowuję każdego roku na Święta Wielkanocne, wymagają one trochę więcej pracy ale są smaczne i stanowią miłe urozmaicenie świątecznego menu.

Tymbaliki z drobiu

Do przygotowania 10-12 sztuk tymbalików (robię je w filiżankach do kawy) potrzeba:

1/2 kurczaka
2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
kawałek pora
2 jajka ugotowane na twardo
żelatyna spożywcza
zielony groszek ( 1/2 puszki)
opcjonalnie : ogórek konserwowy, kukurydza wg uznania
sól, pieprz, sok z cytryny lub ocet do smaku

Włoszczyznę obrać, umyć, włożyć do garnka razem z połową kurczaka, zalać zimną wodą i gotować na wolnym ogniu aż do miękkości.
Po ugotowaniu wyjąć kurczaka na talerz i pozostawić do przestygnięcia, podobnie postąpić z marchewką.
Wystudzonego kurczaka obrać ze skóry i pokroić na nieduże kawałki, marchewkę pokroić w plasterki. Wywar z którego należy wyjąć pozostałą włoszczyznę przelać przez gęste sitko i doprawić do smaku, można delikatnie zakwasić cytryną lub odrobiną octu, do tak przygotowanego wywaru dodać rozpuszczoną żelatynę spożywczą, ilość zależna jest od ilości rosołu ( proporcje podane są na opakowaniu ).

W pojemniczkach ( filiżankach) ułożyć ugotowane na twardo i pokrojone w plasterki jajka, marchewkę, zielony groszek, plasterki ogórka konserwowego, kawałki kurczaka i zalać przygotowanym wywarem.
Pozostawić do stężenia - smacznego. Podawać z pieczywem.

Zdjęcia umieszczę przed świętami, kiedy tymbaliki będą gotowe.

Śniadanie Wielkanocne - śledzie

Dla przypomnienia :

Śledzie w oleju z pieprzem cytrynowym "rybaki"

Śledzie w oleju “matjasy” (500 g) pokroić w 2 cm paseczki, cebulę pokroić cieniutko
w półkrążki. W przygotowanym wcześniej umytym i wyparzonym słoiku układać na przemian warstwami kawałki śledzi i pokrojoną cebulę, pomiędzy warstwy włożyć 2 listki laurowe i kilka kuleczek ziela angielskiego.
Do szklanki przelać połowę oleju pozostałego po wyjęciu śledzi (tj. około 1/3 szklanki), uzupełnić olejem słonecznikowym, do tak przygotowanej mieszaniny dodać 1/2 paczki pieprzu cytrynowego i szczyptę czarnego pieprzu naturalnego, całość wymieszać i wlać do słoiczka w którym umieściłyśmy śledzie z cebulką. Odstawić w chłodne miejsce aby śledzie się „przegryzły”.

Śledzie pod pierzynką

Do przygotowania "śledzi pod pierzynką" potrzeba :

5 solonych filetów śledziowych
1 duża cebula
4 ogórki konserwowe
3 ziemniaki
3 buraczki
3 jajka
majonez
sól, pieprz

Filety śledziowe należy zalać zimną wodą i moczyć przez około 2 godziny, po tym czasie odlać wodę, a filety zalać mlekiem na pół godziny. Po tym czasie filety śledziowe pokroić na cieniutkie paseczki.
W między czasie ugotować ziemniaki, buraki i jajka na twardo, po ugotowaniu ostudzić, ziemniaki pokroić w kosteczkę, buraki zetrzeć na tarce o dużych oczkach, jajka zetrzeć na tarce o drobnych oczkach.
Cebulę należy drobno posiekać a ogórki pokroić w drobna kostkę.

Ziemniaki i buraki można ugotować razem używając do tego garnka do gotowania na parze.

Ja przygotowując składniki do "śledzi pod pierzynką" każdy ze składników kładę na osobnym talerzyku, ułatwia mi to układanie poszczególnych warstw w przeźroczystej  misce.

W przeźroczystym naczyniu układamy następujące warstwy:
śledzie, cebula, majonez, ogórki, ziemniaki, majonez, buraki, majonez, każdą warstwę posypać pieprzem i ewentualnie solą i tak kolejno aż do wyczerpania składników.
Wierzch sałatki należy posypać startymi na tarce jajkami ugotowanymi na twardo i udekorować paseczkami ogórka. naczynie z sałatką najlepiej wstawić na całą noc do lodówki, aby smaki się przegryzły.

Ilość dodawanego majonezu jest dowolna, można go też wymieszać z jogurtem naturalnym lub użyć samego jogurtu - jak kto lubi.

Śniadanie Wielkanocne

Śniadanie Wielkanocne rozpoczynamy później niż zwykle ale też dłużej je celebrujemy ciesząc się świąteczną atmosferą i potrawami przygotowanymi na tą okazję.
Jak już wspomniałam rozpoczynamy je od podzielenia się święconką i złożenia sobie świątecznych życzeń.

Na moim świątecznym stole obok jajek ugotowanych w łupinach cebuli zagoszczą w formie zimnej płyty różnego rodzaju wędliny, dwa rodzaje śledzi ( śledzie pod pierzynką i śledzie z pieprzem cytrynowym tzw.,  "rybaki"), tymbaliki z drobiu, marynowane pieczarki, ogóreczki własnej roboty, obowiązkowo chrzan,  "deska" serów ( żółty, pleśniowy i dojrzewający), a na ciepło podam szynkę z sosem chrzanowym.

Nie udało mi się przekonać mojej rodziny do żurku z jajkiem na świąteczne śniadanie ( żur nie jest naszą ulubiona potrawą), w zamian za to jemy szynkę na ciepło z sosem chrzanowym - taką właśnie szynkę podawała na śniadanie Wielkanocne moja Babcia.

Szukając informacji na temat Świąt Wielkanocnych na Śląsku  dowiedziałam się, że:

"W pierwszy dzień świąt wielkanocnych ograniczano się do podawania "dań bez dymu" (potraw zimnych): w niedzielę wielkanocną nie wolno było rozpalać "wielkiego ognia", należało też ograniczyć do minimum wszelkie prace domowe. Dopiero po I wojnie światowej na wielkanocnym stole pojawił się żur podawany z jajkiem."

Wydaje mi się, że nie podając żurku nie odbiegam aż tak bardzo od tradycji - tradycji, która kształtuje naszą tożsamość.

środa, 4 marca 2015

Wielkanoc, a może "zajączek"

Pisząc na temat Wielkanocy na Śląsku uświadomiłam sobie, że miesiąc dzieli nas od świąt.
Czas zastanowić się nad świątecznym menu i rozplanować świąteczne porządki, umyć okna, drzwi, zmienić firanki, powymiatać kurze, odświeżyć mieszkanie tak aby w radosnym nastroju zasiąść do świątecznego śniadania w gronie najbliższych.

Świąteczne śniadanie to główny i najważniejszy posiłek w Niedzielę Wielkanocną, rozpoczynamy go od podzielenia się poświęconymi w Wielką Sobotę potrawami i życzymy sobie Wesołych Świąt.
Po świątecznym śniadaniu, które trwa wyjątkowo długo delektujemy się wypiekami i słodyczami przygotowanymi z okazji świąt. W pierwszym dniu świąt nie gotujemy obiadu, dlatego po porannym  "obżarstwie", jeżeli tylko dopisze pogoda wybieramy się na spacer aby skorzystać z wiosennego słońca i spalić zbędne kalorie.


Drugi dzień świąt - Poniedziałek Wielkanocny rozpoczynamy znacznie lżejszym śniadaniem, ponieważ czeka nas świąteczny obiad na który zapraszamy Rodzinę i znajomych.

Kiedy byłam dzieckiem, razem z bratem w Poniedziałek Wielkanocny po śniadaniu szukaliśmy  prezentów, które przynosił nam "zajączek", prezenty te Tata ukrywał w najróżniejszych miejscach w mieszkaniu np. za zasłoną, pod lampą, na meblach - w miejscach  dla nas dzieci niedostępnych.
Zwyczaj ten przeniosłam  do mojej rodziny i moi synowie, kiedy byli dziećmi również musieli szukać  "zajączkowych " prezentów.

Teraz wszyscy jesteśmy dorośli, nie robimy sobie prezentów na "zajączka" ale ja aby tradycji stała się zadość każdemu kupuję dużego zająca z czekolady.

wtorek, 3 marca 2015

Wielkanoc na Śląsku

Na Śląsku poważne przygotowania do Świąt Wielkanocnych rozpoczynano w poniedziałek po Niedzieli Palmowej.
Od poniedziałku gospodynie gromadziły produkty niezbędne do sporządzenia posiłków świątecznych. Po zapełnieniu domowych spiżarni, które już w czasie Wielkiego Postu wypełniły się mięsem i jego przetworami w drób, jaja, masło a także sól, cukier i bakalie gospodynie zabierały się za wiosenne porządki.

Przede wszystkim myto okna i wieszano czyste firanki, po to aby wiosenne słońce miało lepszy dostęp do mieszkań, w których spragnieni zmiany pory roku domownicy wysiewali do skrzynek lub donic żyto stosowane do barwienia jaj na Wielkanoc.

Po wysprzątaniu domu i obejścia gospodynie zabierały się za wypieki, najczęściej były to baby wielkanocne, plecionki z posypką a także zajączki z ciasta.

Ostatnie dwa dni przed świętami poświęcone były przygotowaniu świątecznych potraw i malowaniu "kroszonek".
Jajka w zależności od regionu  barwiono w łupinach cebuli, płatkach malwy, mchu czy listkach jemioły a następnie przy użyciu ostrego noża lub brzytwy skrobano różnego rodzaju wzory. Używano również innych technik np. wosku lub malowania wzorów przy pomocy barwników używając do tego narzędzia wykonanego z łebka szpilki wbitej w drewniany trzonek.
Wielka Sobota to dzień w którym święcono pokarmy. Do kościoła z koszyczkiem wypełnionym świątecznymi pokarmami i przykrytym białą serwetą chodziły głownie dzieci. W koszyczku znajdowały sie szynki, pisanki, kiełbasy własnego wyrobu, śląski kołocz a także chleb, masło i sól.

W pierwszy dzień świąt - dzień Zmartwychwstania Pańskiego odświętnie ubrani Ślązacy całymi rodzinami udawali się do kościoła na Rezurekcję. Po powrocie do domu dzielono się "święconką" i przystępowano do świątecznego śniadania degustując wszystkie świąteczne smakołyki.
Pierwszy dzień świąt spędzano w gronie najbliższej rodziny.

Drugi dzień świąt zwany "śmigusem dyngusem" był dniem pełnym radości i wesołości, młodzież jak tradycja nakazuje oblewała się wodą, a dziewczyny oblewane niejednokrotnie całymi wiadrami wody musiały obdarowywać swych " dobroczyńców" kroszonkami.
W Poniedziałek Wielkanocny zapraszano krewnych i znajomych na świąteczny obiad. Składał się on z rosołu z makaronem, rolad, klusek śląskich i  modrej kapusty. Po obfitym obiedzie podawano podwieczorek i kolację na którą serwowano szałot kartoflany i grzaną kiełbasę.

Obowiązkowo do jaj i wędzonek świątecznych podawano chrzan tarty. 
W książce "Śląska kucharka doskonała" umieszczono dwa przepisy na przygotowanie chrzanu, pozwolę  sobie je przytoczyć.

Chrzan tarty ze śmietaną i żółtkami I

Korzeń chrzanu gruby średni - 1 sztuka
Żółtko - 1 sztuka
Śmietana - 4 łyżki
ocet, cukier, sól

Chrzan umyć, obrać, zetrzeć na tarce ziemniaczanej. Do startego chrzanu dodać śmietanę, cukier, sól, roztrzepane widelcem żółtko i dokładnie wymieszać. Na koniec dodać  ocet do smaku.

Chrzan tarty ze śmietaną i żółtkami II


Korzeń chrzanu gruby średni - 1 sztuka
 Jaja - 2 sztuki
Śmietana - 4 łyżki
ocet, cukier, sól

Chrzan umyć, obrać, zetrzeć na tarce ziemniaczanej. Jaja ugotować na twardo. Wystudzić, oddzielić żółtka od białek. Żółtka od białek. Żółtka utrzeć z tartym chrzanem, dodać sól, cukier i ocet do smaku.

niedziela, 1 marca 2015

Trzydzieści pięć lat

Dzisiejszy dzień okazał się wyjątkowy z dwóch powodów, a właściwie z jednego, drugi jest poniekąd konsekwencją tego pierwszego.

Ale może po kolei : 35 lat temu, 1 marca wyszłam za mąż i właśnie dzisiaj obchodzimy z mężem Trzydziestą Piątą Rocznicę Ślubu.
Wydawałoby się, że to bardzo długo, fakt, to jest szmat czasu, który jednak minął jak jeden dzień.

Bywało różnie, były lata lepsze i gorsze, dni radosne i smutne jak to w życiu, nam na szczęście udało się wszystkie złe chwile przezwyciężyć.
Nigdy nie usłyszałam z ust mojego męża złego słowa, zawsze akceptuje moje pomysły (choć nie zawsze są po jego myśli). Nigdy nie było między nami "cichych dni", nigdy nie było awantur i oby tak zostało. 
Mój Tata powiedział kiedyś, że " mąż jest głową rodziny, a żona szyją , która tą głową rusza" i chyba taka zasada panuje w naszej rodzinie.
Wspólnie wychowaliśmy dwóch wspaniałych,  mądrych synów na których zawsze możemy liczyć.

Najważniejszy egzamin jaki w naszym wspólnym życiu zdaliśmy na piątkę z plusem był związany z ośmioletnią opieką nad moją sparaliżowaną Mamą. 
Całe nasze życie rodzinne musieliśmy podporządkować sytuacji w jakiej znaleźliśmy się po 21 kwietnia 2002 roku tj. po dniu w którym moja Mama miała udar mózgu. W tej trudnej sytuacji mogłam liczyć zarówno na pomoc ze strony mojego męża jak i moich synów, a muszę wspomnieć, że Mama wymagała pełnej opieki, ze szpitala przywieźliśmy "roślinkę". 
Mimo iż 8 lat poświęciliśmy opiece nad moją Mamą nasza rodzina przetrwała i ma się dobrze.

Moi Rodzice przeżyli razem 60 lat, nam się to już nie uda ale mam nadzieję, że jeszcze czeka nas parę wspólnie przeżytych lat.

Aby uczcić ten wyjątkowy dzień zaprosiliśmy naszych najbliższych na wspólny obiad, ich obecność sprawiła, że Trzydziestą Piątą Rocznicę Ślubu będziemy wspominać aż do kolejnej okrągłej rocznicy.