Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny (1 i 2 listopada) to dwa dni, które przebiegają na Śląsku pod znakiem oddziaływania religii chrześcijańskiej, choć prastare obrządki ku czci zmarłych mają oczywiście rodowód pogański.
Uroczystości zaduszkowe poprzedzane są pracami porządkowymi na cmentarzach oraz przystrajaniem grobów, groby stroi się kwiatami, wieńcami, gałązkami choiny, zniczami i świeczkami.
Dawniej wierzono, że w noc przed Dniem Zadusznym zmarli przychodzą do domu aby podglądać domowników, a potem udają się do kościoła, gdzie zmarły proboszcz celebruje specjalnie dla nich nabożeństwo nie wolno wtedy duszom przeszkadzać.
Z ołtarza należało zdjąć wszelkie ozdoby, ponieważ mogłyby być przez zmarłych podarte. Wierzono, że spotkanie się z duszą zmarłego ubranego w białe szaty w nocy z 1 na 2 listopada grozi człowiekowi śmiercią.
Przestrzegano również zakazu wykonywania prac polowych w tych dniach, wykonywania czynności ostrymi narzędziami (cięcie słomy, rąbanie drewna), aby jakiejś duszy nie skrzywdzić oraz chodzenia do lasu, bo na każdej sośnie znajduje się "kozi łeb", czyli dusza, która straszy. Obdarowywano również ubogich, aby się modlili za zmarłych.
Dawniej wierzono, że w noc przed Dniem Zadusznym zmarli przychodzą do domu aby podglądać domowników, a potem udają się do kościoła, gdzie zmarły proboszcz celebruje specjalnie dla nich nabożeństwo nie wolno wtedy duszom przeszkadzać.
Z ołtarza należało zdjąć wszelkie ozdoby, ponieważ mogłyby być przez zmarłych podarte. Wierzono, że spotkanie się z duszą zmarłego ubranego w białe szaty w nocy z 1 na 2 listopada grozi człowiekowi śmiercią.
Przestrzegano również zakazu wykonywania prac polowych w tych dniach, wykonywania czynności ostrymi narzędziami (cięcie słomy, rąbanie drewna), aby jakiejś duszy nie skrzywdzić oraz chodzenia do lasu, bo na każdej sośnie znajduje się "kozi łeb", czyli dusza, która straszy. Obdarowywano również ubogich, aby się modlili za zmarłych.
Z dawnych pogańskich obrzędów przetrwało jedynie palenie świeczek i zniczy po to aby dusze zmarłych mogły się ogrzać w ich płomieniu.
Piękne to święto, smutne ale piękne, wspominamy bliskich którzy odeszli, odwiedzamy miejsca ich pochówku, zapalamy światełko w którego cieple dusze mogą się ogrzać. Jest to również okazja do spotkań rodzinnych, a to wiąże się z przygotowaniem posiłku, który możemy szybko podać gościom.
Bardzo często przygotowuję na ten dzień gołąbki z kapusty, czasem kotlety schabowe z pieczarkami, a czasem smażonego karpia i kapustę z grzybami ( taki przedsmak wigilii). W tym roku nie mam pomysłu na obiad. Jeżeli chodzi o ciasto, to robię " ciastka z wody", a czasem ciasto cynamonowo- jabłkowe - przepisy można znaleźć w moich wcześniejszych postach.
Muszę zastanowić się czym ugoszczę moich najbliższych po odwiedzeniu cmentarzy.
Bardzo często przygotowuję na ten dzień gołąbki z kapusty, czasem kotlety schabowe z pieczarkami, a czasem smażonego karpia i kapustę z grzybami ( taki przedsmak wigilii). W tym roku nie mam pomysłu na obiad. Jeżeli chodzi o ciasto, to robię " ciastka z wody", a czasem ciasto cynamonowo- jabłkowe - przepisy można znaleźć w moich wcześniejszych postach.
Muszę zastanowić się czym ugoszczę moich najbliższych po odwiedzeniu cmentarzy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz