poniedziałek, 30 października 2017

Nalewka z rokitnika

Tej jesieni nie udało  nam się w górach zebrać owoców tarniny. Było ich niewiele, niektóre krzaczki uschły, myślę, że to upalne lato i susza w górach wpłynęła na ilość owoców. Owoce jarzębiny wyschły na drzewie a i dzika róża nie obrodziła.
Ot i problem, z czego zrobić nalewkę na zimę, w piwniczce dojrzewa wprawdzie nalewka z czerwonej porzeczki ale to jakoś tak wbrew tradycji tylko jedna nalewka?

W ostatnim czasie bardzo modny, ze względu na swoje własności stał się rokitnik. Uznaliśmy z mężem, że spróbujemy zrobić nalewkę z owoców rokitnika.

Według Wikipedii:
"Rokitnik zwyczajny, rokitnik pospolity (Hippophae rhamnoides L.) – gatunek rośliny z rodziny oliwnikowatych (Elaeagnaceae). Nazywany bywa także rosyjskim ananasem.
Występuje w Europie i Azji, aż po Chiny, głównie wzdłuż wybrzeży morskich.
W Polsce naturalne jego stanowiska znajdują się tylko nad wybrzeżem Bałtyku po ujście Wisły na wschodzie.
Zdziczałe formy rosną również w Pieninach i w rejonach upraw, zwykle w obrębie obszarów zurbanizowanych."

Owoce rokitnika zajmują drugą pozycję na liście owoców, które posiadają najwięcej witaminy C.
Pod względem jej zawartości rokitnik ustępuje tylko owocom dzikiej róży.
Należy zwrócić uwagę, że witamina C zawarta w owocach rokitnika jest bardzo trwała,
gdyż prawie nie rozkłada się w procesie przetwarzania (np. na przetwory) i przechowywania.
Jest to spowodowane brakiem enzymu rozkładającego kwas askorbinowy (askorbinazy) w rokitniku.

Nalewka z rokitnika

  1 kg owoców rokitnika
  1 kg cukru
  1,5 l alkoholu 70 proc.



 Tak wyglądają owoce rokitnika zasypane cukrem i zalane alkoholem - w takiej postaci pozostaną przez 6-8 tygodni.







 Owoce umyj, dobrze osącz i wsyp do słoja, dodaj cukier i alkohol.
 Szczelnie zakręć i postaw w ciepłym, ciemnym miejscu na 6–8 tygodni, co kilka dni wstrząsaj słojem.
  Przecedź ( najlepiej przez gazę), zlej do butelek, odstaw w zimne miejsce na ok. pół roku.

piątek, 27 października 2017

Wszystkich Świętych na Śląsku

Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny  (1 i 2 listopada) to dwa dni, które  przebiegają na Śląsku pod znakiem oddziaływania religii chrześcijańskiej, choć prastare obrządki ku czci zmarłych mają oczywiście rodowód pogański. 
Uroczystości zaduszkowe poprzedzane są  pracami porządkowymi na cmentarzach oraz przystrajaniem grobów,  groby stroi się kwiatami, wieńcami, gałązkami choiny, zniczami i świeczkami.
 Dawniej wierzono, że w noc przed Dniem Zadusznym zmarli przychodzą do domu aby podglądać domowników, a potem udają się do kościoła, gdzie zmarły proboszcz celebruje specjalnie dla nich nabożeństwo nie wolno wtedy duszom przeszkadzać.
Z ołtarza należało zdjąć wszelkie ozdoby, ponieważ mogłyby być przez zmarłych podarte. Wierzono, że spotkanie się z duszą zmarłego ubranego w białe szaty w nocy z 1 na 2 listopada grozi człowiekowi śmiercią.
 Przestrzegano również zakazu wykonywania prac polowych w tych dniach, wykonywania czynności ostrymi narzędziami (cięcie słomy, rąbanie drewna), aby jakiejś duszy nie skrzywdzić oraz chodzenia do lasu, bo na każdej sośnie znajduje się "kozi łeb", czyli dusza, która straszy. Obdarowywano również ubogich, aby się modlili za zmarłych.

Z dawnych pogańskich obrzędów przetrwało jedynie palenie świeczek i zniczy po to aby dusze zmarłych mogły się ogrzać w ich płomieniu.

Piękne to święto, smutne ale piękne, wspominamy bliskich którzy odeszli, odwiedzamy miejsca ich pochówku, zapalamy  światełko w którego cieple dusze mogą się ogrzać. Jest to również okazja do spotkań rodzinnych, a to wiąże się z przygotowaniem posiłku, który możemy szybko podać gościom.

Bardzo często przygotowuję na ten dzień gołąbki z kapusty, czasem kotlety schabowe z pieczarkami, a czasem smażonego karpia i kapustę z grzybami ( taki przedsmak wigilii). W tym roku nie mam pomysłu na obiad. Jeżeli chodzi o ciasto, to  robię " ciastka  z wody", a czasem ciasto cynamonowo- jabłkowe - przepisy można znaleźć w moich wcześniejszych postach.
Muszę  zastanowić się czym ugoszczę moich najbliższych po odwiedzeniu cmentarzy.

piątek, 20 października 2017

Grzybki w occie

Piękna " Złota Polska Jesień " zachęca do spacerów, wyjazdów na łono natury a w moim przypadku do spędzenia kilku dni w górach.
Piękne widoki, spacery po lesie, odpoczynek w cudownym jesiennym słońcu i oczywiście wyprawy na grzyby.






Co zrobić z taką ilością grzybów, można suszyć ( będą w sam raz na święta ), można zrobić jajecznicę z grzybami ale można też zamarynować w occie.
wykorzystałam wszystkie te możliwości.

Grzybki w occie

Grzyby oczyściłam,  obcięłam nóżki, kapelusze w zależności od wielkości podzieliłam na części lub pozostawiłam całe ( tylko te małe).
W dużym garnku zagotowałam wodę z solą przyjmując na 1kg grzybów - 3 dkg soli.
Do gotującej się wody włożyłam grzyby i gotowałam je przez 10-15 minut, po tym czasie  "wyłowiłam " je na cedzak, przelałam przegotowaną wodą, pozostawiłam na cedzaku i zajęłam się przygotowaniem zalewy.

1 litr wody
1 szkl. octu 10%
5 dkg soli
7 dkg cukru
liść laurowy
ziele angielskie
kilka ziaren pieprzu
ziarna gorczycy
pokrojona cieniutko w półplasterki cebulka ( ja użyłam szalotki)

Wszystkie składniki zalewy zagotowałam ( ilość dodanych przypraw zależna jest od upodobań i oczywiście od ilości grzybów ) i odstawiłam.
Grzyby ułożyłam delikatnie w uprzednio wymytych i wyparzonych słoiczkach, zalałam je przygotowaną gorącą zalewą, uważając aby do każdego słoika trafiły przyprawy i cebulka.
Słoiczki zakręciłam i pasteryzowałam przez 10 minut. Po pasteryzacji obróciłam je do góry dnem i pozostawiłam do wystygnięcia.
Grzybki w occie gotowe, mam nadzieję że będą smakowały.

czwartek, 12 października 2017

Naleśniki inaczej - naleśniki z kurczakiem

Kolejny przepis na danie z wykorzystaniem naleśników, tym razem farszem będzie filet z kurczaka, podobnie jak w poprzedniej propozycji będziemy je zapiekać w żaroodpornym naczyniu.

Składniki:

filet z piersi kurczaka - 200 gramów
Fix do Spaghetti Bolognese - 1 opakowanie
marchewka - 1 sztuka
cebula - 1 sztuka

woda lub mleko - 250 mililitrów
mąka - 150 gramów
jajko - 2 sztuki
olej

ser żółty ementaler - 100 gramów
kwaśna śmietana 18% - 100 mililitrów

Mięso kroimy w kostkę, marchewkę i cebulę proponuję zetrzeć na tarce o dużych oczkach, tak przygotowane składniki smażymy na oleju ( do zrumienienia się mięsa), następnie dolewamy pół szklanki wody i dodajemy fix do spaghetti bologneese. Gotujemy aż do zgęstnienia masy.

Smażymy cienkie  naleśniki na które nakładamy przygotowany ostudzony farsz.Naleśniki składamy podobnie jak krokiety i umieszczamy w żaroodpornym naczyniu, smarujemy śmietaną i posypujemy tartym żółtym serem.
Zapiekamy w temp. 200 stopni przez około 10-15 minut.
Podajemy gorące.

wtorek, 10 października 2017

Naleśniki inaczej - naleśniki à la buritos

Kto nie lubi naleśników?- myślę, że wszyscy je lubimy, najlepsze są z dżemikiem własnej roboty, albo z białym serem, a może biały ser i na to łyżeczka dżemiku....
możemy naleśniki z białym serem podsmażyć na masełku - pycha, albo podać je z owocami, na przykład z bananem. 
Wystarczy banany obrać, przekroić wzdłuż, owinąć naleśnikiem, ułożyć w żaroodpornym naczyniu i włożyć na 15 minut do nagrzanego piekarnika, po wyjęciu posypać startą na tarce czekoladą albo polać polewą, podawać na ciepło. 
Wszystko to co proponuję w temacie naleśników jest na słodko, a może " naleśniki inaczej"?


Naleśniki à la buritos

Składniki:
mięso mielone wołowe - 300 gramów
pomidory z puszki - 400 gramów ( ja dodałam świeże pomidory )
Fix  Spaghetti Bolognese  - 1 opakowanie
cebula - 1 sztuka
czerwona fasola z puszki - 1 opakowanie
(dodałam jeszcze 1 pikantną papryczkę )

żółty ser - 120 gramów
woda lub mleko - 250 mililitrów
mąka - 150 gramów
jajko - 2 sztuki
olej


 Mięso mielone wraz z pokrojoną w drobną kostkę cebulą smażymy przez około 8 minut, aż będzie
rumiane,
do mięsa dodajemy posiekane pomidory, odcedzoną fasolkę, Fix Spaghetti Bolognese oraz pół szklanki wody. Mieszamy i dusimy aż dobrze zgęstnieje.




Smażymy cienkie naleśniki, na które nakładamy farsz i zawijamy podobnie jak krokiety.
Naleśniki a la buritos układamy w żaroodpornym naczyniu i posypujemy żółtym serem - zapiekamy w temp. 200 stopni przez 10-15 minut. podajemy z kwaśną śmietaną.

Warto spróbować